niedziela, 2 maja 2010

Partnerska refleksja

Zastanawiam się cichutko: Po jaką, jasną zresztą cholerę, niektórzy ludzie są ze sobą??? Tak bardzo kochają dręczyć tą drugą osobę? Może lubią umartwiać siebie? Często słyszę, wiesz Magda mam dwoje dzieci, dzieci muszą mieć ojca!!! Jasne!!! Tylko czy dzieci są szczęśliwe kiedy słyszą kiedy ojciec do matki mówi: nienawidzę Cię, nie mogę na Ciebie patrzeć? No sorry, że dzisiaj zaczęłam tak raczej niekoniecznie optymistycznie, ale cały czas mi się to gdzieś po głowie szeląta. Wiadomym jest, że nie odpowiem na pytanie zadane na wstępie, chciałabym tylko aby tacy ludzie od czasu do czasu zaczęli robić cokolwiek, aby zmienić swoje życie.
Ja zmieniłam!!! Tak, tak tyle, że to nie znaczy, że taka odważna byłam :) Dostałam w pewnym momencie od losu wszystko co do tej zmiany było mi nieodzowne.
A teraz odrobinę długoweekendowo:)
Mieliśmy wczoraj gości i nie da się ukryć, że nie było bezalkoholowo. Ponieważ ja jednak zawsze lubię gości nakarmić, postanowiłam ugotować dobry, w sensie patrz tłusty rosołek. Nie macie pojęcia jak przydał się dzisiaj rano :)
Zatem, jeżeli jeszcze dzisiaj macie zamiar zabalować to: weźcie dosyć duży garnek i włóżcie do niego około 70 dekagramów dobrej tłustej wołowinki i tak ze trzy-cztery kurzęce skrzydełka i zalejcie wodą. Pozwólcie się temu zagotować i pamiętajcie, że trzeba zebrać łyżką, to co się na górze takie nieładne robi :) Od zagotowania trzymajcie na bardzo małym ogniu i dodajcie co następuje: dwie średnie marchewki, jedną małą cebulę (nieobraną) jedną średnią pietruszkę, ćwiartkę selera, kawałeczek włoskiej kapusty i pęczek świeżej natki pietruszki. Nie obędzie się bez jakiegoś kucharka czy innej mieszanki przypraw (tak pół łyżki) i jednego "rosołka" na przykład knorra (cielęcego albo kurzęcego, w sumie jakiego chcecie), a sól i pieprz - hmmm to zależy jakiego kaca na jutro przewidujecie :) Aha, gotować najmarniej ze dwie godziny, baaardzo powoli, niech się wszystkie smaki połączą :) Powiem krótko, jeżeli mi zaufacie, nie jednego ranka będziecie mnie błogosławili za "Magdzin antykac" :)

1 komentarz:

Michał Bartczak pisze...

Oj, bardzo się przydał.... baaaardzo.

Antykacuś genialny :)