Jaja, cukier, mąka, drożdże i szpirytus - podstawa bardzo dobrych i niekoniecznie zdrowych rzeczy:)
Do garnuszka trzeba wlać około szklanki mleka, wsypać łyżkę cukru i lekko podgrzać. Później rozmieszać w mleczku 10 dkg drożdży, przykryć garnuszek i pozwolić drożdżom "wyrosnąć". Do miski (dużej) trzeba wsypać około kilograma mąki pszennej, wbić najmarniej 10 jaj kurzęcych, dosypać cukru (ile, nie powiem, bo to zależy jakie kto słodkości lubi, może być szklanka, może być więcej, ale nie dużo więcej), ale zakręciłam:)
Na koniec słuszny kieliszek spirytusu i "wyrośnięte" drożdże! Wszytko to trzeba bardzo dokładnie połączyć ze sobą i zapomnieć o jakimkolwiek mikserze, czy innym urządzeniu. Ciasto trzeba "wyrobić" własnymi ręcyma, do momentu, aż do tych powyżej wymienionych przestanie się lepić. Przykryć ręcznikiem i odstawić najlepiej pod kaloryfer, albo pod pierzynę:) Znaczy w miejsce ciepłe.
Można tam zajrzeć po upływie jakieś półtorej godzinki, jeżeli mamy pełną miskę ciasta, formujemy kulki i jeszcze pozwalamy im chwilę podrosnąć! Kończymy wrzucając je na głęboki smalec, średnio zagrzany, tak żeby dosmażyły się we środku:) Usmażone i odsączone na ręczniku papierowym zsypujemy dosyć mocna cukrem pudrem. Do środka tych kuleczek, przed ich ostatecznym uformowaniem, można zapodać łyżeczkę jakiejś kuńfitury:)
Do gorących, zapudrowanych pączków najlepsza na świecie jest czekolada na gorąco. Bierzemy tabliczkę czekolady (jakiej kto lubi, ja uwielbiam białą, Misiek gorzką, więc u nas nieodzowny jest kompromis). Rozpuszczamy ją w garnuszku i zalewamy puszką, niesłodzonego, skondensowanego mleka i wszystko mocno podgrzewamy:) Karnawałowa rozpusta!!!
Nowy, 2018 rok.
7 lat temu
9 komentarzy:
Mmmm... tłusty piątek!
Tłusty jest Miśku zazwyczaj czwartek i on kończy karnawał, a nie rozpoczyna raczej:) Mój Ty kochany imbecylu świąteczny:)
Święta świętami a perspektywa pączków swoje. O.
Ty Ruda, jakąś masochistką jesteś;) Żeby pączki osobiście robić? Ale sczerze, ostatni raz , takie pączki w dzieciństwie jadłam:))) Jeszcze wtedy babcia robiła:)
Osobiście Ozonie, nie inaczej:) To właśnie smaki dzieciństwa:)
No ja mam tylko pytanko. Co to jest "słuszny" kieliszek ? LITERATKA czy kufel?
Oj rety rety... mam nadzieję, że mąż nigdy tego nie przeczyta bo zaraz będzie "kochanie, zobacz jakie to proste! Zrobiiiiisz?" :)
Heniu, niestety, to tylko marna pięćdziesiątka:)
Dorotko, wykonaj dla męża dzisiejszy przysmak:)
Prześlij komentarz