poniedziałek, 15 września 2014

Centrum

Prowadzę "Centrum Dożywiania Uchodźców" :) Człowiek chciał nakarmić rodaków na obczyźnie, to rodacy wymyślili, że dokarmiam uchodźców :) Przyznać trzeba, że uchodźcy - rodacy tutaj nie są najbiedniejsi, ale jeśc po polsku im się chce!
Mieszkam w Kalifornii od półtora roku i muszę przyznać, że żeby dobrze ugotować, nieźle się tutaj trzeba nagimnastykować! Dlaczego??? Hmmm, Amerykanie po pierwsze, ze swoją poprawnością i nie tylko polityczną, uważają, że jeżeli 0,1 populacji jest na coś uczulona, to nie wolno tego sprzedawać! Po drugie - Amerykanki nie gotują w domu, bo są zwyczajnie leniwe, a co za tym idzie chodzą wszyscy gremialnie do knajp (gdzie nie powiem - karmią całkiem nieźle, szczególnie porcje są bardzo słuszne) albo kupują wszystko w opakowaniach do mikrofali albo do zalania wodą i w 10 minut "smaczne, zdrowe i bez konserwantów" jedzenie jest gotowe :)
Dlatego trochę czasu mi zajęło znalezienie miejsc gdzie można kupić normalne produkty do gotowania. Oprócz wołowiny, która tutaj jest absolutnie pyszna i ziemniaków, które przyjeżdżają z Idaho i też są bezkonkurencyjne! Dobrze, że w San Francisco istnieje polski sklep (z taką wędliną, jaką w Polsce już trudno kupić), a w San Mateo - niemieckie delikatesy - ze świeżymi europejskimi produktami (że świeżymi to wiadomo - Niemcy tam pilnują:)
Tak, że po półtora roku wiem co gdzie kupić i co gotować i o tym oczywiście pisała będę :)