piątek, 5 grudnia 2008

Rozważania!

Pogoda za oknem taka, że ehhhh.... Nastraja do przemyśleń! Nie rozmyślam jednak, jak wielcy tego świata, nad istotą życia i przemijania:-) Ogólnie posiadam bardzo dobry nastrój i chodzą mi po głowie jedynie pozytywne myśli:-)
I tak wczoraj wieczorem zadałam sobie pytanie: Dlaczego przysłowia są mądrością narodu?
Gdyby przeanalizować kilkadziesiąt z nich, pewnie można by wyciągnąć taki wniosek. Mnie jednak przyszły do głowy takie, które nie wydają mi się być prawdziwe:-)
Dla jednych życie będzie długie i szare jak papier toaletowy (nie wiem co z tymi wszystkimi różowymi i błękitnymi), dla innych krótkie i zasrane jak koszulka niemowlaka! Inny krzyknie: życie jest piękne:-)
No i co? Który z przedstawicieli tak zwanego narodu będzie miał rację?
A co z przysłowiem: "Kłamstwo ma krótkie nogi"?
Jego Autor zapewne chciał przekazać, że owo kłamstwo zawsze wychodzi na jaw, że nie da się kłamać na dłuższą metę!
Hmmm... to zależy jakiego nauczyciela się miało:-)
Mój nauczyciel (rodzony Tatuś) dał mi jedna radę na całe życie: Jeżeli mówisz prawdę, nie musisz pamiętać co powiedziałaś, jeżeli natomiast kłamiesz, Twoim obowiązkiem jest zapamiętanie każdego słowa!
Wstyd się przyznać ale do dzisiaj się jej trzymam, jeszcze bardziej mi wstyd, ponieważ nie posiadam żadnych wyrzutów sumienia (sumienie mam czyste - w ogóle nie używane:-)
Dla tych jednak, którzy nie mieli takiego nauczyciela jak ja lub nie są tak pojętnymi uczniami, prawdziwe przysłowie brzmiałoby następująco:
"Kłamstwo ma długie nogi"
Pamiętaj - zawsze Cię dogoni:-)

poniedziałek, 1 grudnia 2008

Programista czy imbecyl komputerowy?

Wszyscy nasi znajomi są świadomi tego, że Michał jest programistą! Ostatnio co więcej, od innego Michała usłyszałam, że jednym z lepszych jakich on zna:-)
Nie powiem, miło połechtało to nawet moje ego. W końcu dobrze jest mieć inteligentnego męża! Przyjaciele z każdym problemem (oczywiście komputerowym) dzwonią do Miśka. Z innymi dzwonią do mnie:-) I dobrze, tak ma być:-)
Aż tu dzisiaj, wraca wspaniały programista do domu i słyszę, że jego koledzy przepędzili go z pracy na tak zwane "trzy wiatry" Szok!!! Jak to? Dlaczego? Ci się stało? Oczywiście zadaje milion pytań jemu i sobie samej. Matko jedyna co się stało?
Wyjaśniam, po kolei!
Jest sobie program, który podobno podczas tysięcy testów (prowadzonych oczywiście przez innych programistów) działał bez zarzutu. Dzisiaj Misiek go odpalił i co? I system tak po prostu sobie padł!
Postanowił więc na chwilę zrezygnować z zawodowych obowiązków i zalogował się na oficjalną stronę mBanku, która natychmiast przestała działać!
Misiek świadomy, że coś jest nie tak, dzielnie postanowił przerwać wszelkie czynności i udać się do galerii w celu spożycia tak zwanego (przez korporacyjnych zagródkowców) lunchu!
Wrócił pełen nadziei!
Odpalił swojego kompa i..... padło w firmie absolutnie wszystko!
Nic nie dzieje się bez przyczyny! Ten rok musi się już skończyć!
Aha, informacja dla Michała w Szwajcarii, spoko Misiek, syndrom Bartczaka wrócił do Polski:-)