poniedziałek, 1 grudnia 2008

Programista czy imbecyl komputerowy?

Wszyscy nasi znajomi są świadomi tego, że Michał jest programistą! Ostatnio co więcej, od innego Michała usłyszałam, że jednym z lepszych jakich on zna:-)
Nie powiem, miło połechtało to nawet moje ego. W końcu dobrze jest mieć inteligentnego męża! Przyjaciele z każdym problemem (oczywiście komputerowym) dzwonią do Miśka. Z innymi dzwonią do mnie:-) I dobrze, tak ma być:-)
Aż tu dzisiaj, wraca wspaniały programista do domu i słyszę, że jego koledzy przepędzili go z pracy na tak zwane "trzy wiatry" Szok!!! Jak to? Dlaczego? Ci się stało? Oczywiście zadaje milion pytań jemu i sobie samej. Matko jedyna co się stało?
Wyjaśniam, po kolei!
Jest sobie program, który podobno podczas tysięcy testów (prowadzonych oczywiście przez innych programistów) działał bez zarzutu. Dzisiaj Misiek go odpalił i co? I system tak po prostu sobie padł!
Postanowił więc na chwilę zrezygnować z zawodowych obowiązków i zalogował się na oficjalną stronę mBanku, która natychmiast przestała działać!
Misiek świadomy, że coś jest nie tak, dzielnie postanowił przerwać wszelkie czynności i udać się do galerii w celu spożycia tak zwanego (przez korporacyjnych zagródkowców) lunchu!
Wrócił pełen nadziei!
Odpalił swojego kompa i..... padło w firmie absolutnie wszystko!
Nic nie dzieje się bez przyczyny! Ten rok musi się już skończyć!
Aha, informacja dla Michała w Szwajcarii, spoko Misiek, syndrom Bartczaka wrócił do Polski:-)

Brak komentarzy: