piątek, 28 listopada 2008

Złodziej czy poeta?

Szare dni sprawiły, że wieczorami zaczęłam rozmyślać. Nie wiem dlaczego ale przypomniałam sobie postać, która w ostatnich latach ubiegłego wieku spędzała sen z powiek śląskiej i nie tylko Policji! Pan Zdzisław Najmrodzki! Specjalista w okradaniu PRL-owskich sklepów marzeń czyli Pewexów! Ponadto złodziej samochodów. No może wyrażenie "samochodów" jest troszkę przesadzone, ponieważ kradł jedynie cuda polskiej myśli technicznej, czyli Polonezy! Uciekał z aresztów, sądów i zakładów zamkniętych, a ciekawostką jest to, że w 1994 roku został ułaskawiony przez Prezydenta. Przysiągł wtedy, że nigdy już nie będzie parał się żadnym przestępstwem. Nic z tego, zginął w wypadku samochodowym , kiedy jechał kardzionym Polonezem i miał przy sobie fałszywe dokumenty! Myślę, że żył tak jak chciał i miał zapewne barwne życie. Nie o tym jednak dzisiaj chciałam powiedzieć. Jakieś 15 lat do tyłu wpadł mi w rękę jeden z jego wierszy. Tak, był również poetą! Nie pamiętam gdzie go przeczytałam! Pamiętam jedno, że strasznie mną poruszył. Wczoraj kiedy się wieczorem zadumałam, zdałam sobie sprawę, że nadal go pamiętam! Więcej uświadomiłam sobie, że co jakiś czas wracam do analizy jego słów. Zazwyczaj wtedy kiedy nie mogę pogodzić się z tak zwaną "równością społeczną", zarówno w kontaktach prywatnych jak i zawodowych. Żeby za dużo nie powiedzieć, pozwolę sobie po prostu zacytować ten wiersz:-)
"Który skrzywdziłeś człowieka prostego,
śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
gromadę błaznów wokół siebie mając,
na pomieszanie dobrego i złego.
Nie bądź bezpieczny,
poeta pamięta,
możesz go zabić,
narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy,
lepszy dla Ciebie byłby... świt zimowy....i sznur....i gałąź pod ciężarem zgięta".

Brak komentarzy: