poniedziałek, 31 maja 2010

Dlaczego? Czy? W jakim stopniu? i takie tam

Ciągle zadaję pytania. Zachowuję się jak czterolatek, który dla każdej odpowiedzi posiada natychmiast następne pytanie ! Skandal :)
No bo na przykład jeżeli prawdziwym jest powiedzenie, że nie myli się ten, kto nic nie robi, to czy w takim razie ten, kto pracuje bez przerwy popełnia tylko i wyłącznie same pomyłki?
Zwykło się również mówić, że facet żeby być przystojnym powinien być tylko trochę ładniejszy od diabła. Jeżeli przyjąć, że diabeł to upadły anioł, to jacy powinni być przystojni faceci, żeby móc być odrobinę od niego ładniejsi?
Najprawdziwszym wydaje mi się powiedzenie: ucz się ucz, bo nauka to do potęgo klucz, a jak się będziesz dużo uczył, dostaniesz dużo kluczy i zostaniesz woźnym... Końcem końców przecież często bywa tak, że to woźny w szkole czy w innej instytucji jest najważniejszą personą :)
O i jeszcze jedno bardzo ważne pytanie! Najczęściej nasi wspaniali panowie deklarują, że najbardziej w kobietach cenią sobie ich wiedzę i inteligencje. No to dlaczego do jasnej Anielki ciągle oglądają się za ładnymi dupkami i obojętnie jakimi cyckami, byleby były lekko odsłonięte?
A, wiem, wiem, wiem! Miło na ładne popatrzeć, a z mądrym pogadać. Chociaż często bywa tak, że lepiej nie z za mądrym, bo może się okazać, że się jest mniej inteligentnym od baby i co wtedy z samczą dumą??? Hmmm i na to pytanie odpowiedzi nie znam, bo nawet nie bardzo wiem na co im to wielkie ego!


niedziela, 30 maja 2010

Kilka pytań

Gorący okres przedwyborczy i praktycznie wszyscy dyskutują, zajmując się postawami kandydatów do naszego "Białego Domu". Generalnie niewiele mnie to interesuje, ponieważ wśród nich wszystkich raczej nie ma "mojego prezydenta".
Nie mogę jednak, ja osobiście, uwierzyć, że ludzie wierzą Jarkowi! Kochani moi, ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień! Słucham Jarka i zastanawiam się czy przypadkiem partie nie pomyliły kandydatów? Czy może Jarek nie powinien jednak być kandydatem Platformy? Gdzie podziały się jego poglądy?
Nigdzie się nie podziały! Były, są i na pewno pozostaną!
Jeżeli ktoś uważa inaczej, niechaj zada sobie jedno podstawowe pytanie: Jeżeli Jarek naprawdę się zmienił i skierował dużo bardziej ku "centrum" a oddalił od "skrajnej prawicy", to dlaczego ktoś tak absolutnie skrajnie prawicowy jak O. Rydzyk nie obraził się na niego?
Niech każdy indywidualnie odpowie sobie na to pytanie, jednak ja uważam, że prawdziwa odpowiedź jest jedna. I już ją zapodaję :) O. Rydzyk (chociaż nie darzę go specjalną sympatią, ale przyznać muszę) jest bardzo inteligentnym człowiekiem, który studiował teologią, a na niej również psychologię i doskonale wie, że Jarek się nie zmienił!
Śmierdzi mi tu zwyczajnie tak zwaną "kiełbasą wyborczą" :)

Kilka pytań

Gorący okres przedwyborczy i praktycznie wszyscy dyskutują, zajmując się postawami kandydatów do naszego "Białego Domu". Generalnie niewiele mnie to interesuje, ponieważ wśród nich wszystkich raczej nie ma "mojego prezydenta".
Nie mogę jednak, ja osobiście, uwierzyć, że ludzie wierzą Jarkowi! Kochani moi, ludzie nie zmieniają się z dnia na dzień! Słucham Jarka i zastanawiam się czy przypadkiem partie nie pomyliły kandydatów? Czy może Jarek nie powinien jednak być kandydatem Platformy? Gdzie podziały się jego poglądy?
Nigdzie się nie podziały! Były, są i na pewno pozostaną!
Jeżeli ktoś uważa inaczej, niechaj zada sobie jedno podstawowe pytanie: Jeżeli Jarek naprawdę się zmienił i skierował dużo bardziej ku "centrum" a oddalił od "skrajnej prawicy", to dlaczego ktoś tak absolutnie skrajnie prawicowy jak O. Rydzyk nie obraził się na niego?
Niech każdy indywidualnie odpowie sobie na to pytanie, jednak ja uważam, że prawdziwa odpowiedź jest jedna. I już ją zapodaję :) O. Rydzyk (chociaż nie darzę go specjalną sympatią, ale przyznać muszę) jest bardzo inteligentnym człowiekiem, który studiował teologią, a na niej również psychologię i doskonale wie, że Jarek się nie zmienił!
Śmierdzi mi tu zwyczajnie tak zwaną "kiełbasą wyborczą" :)

sobota, 29 maja 2010

Zdziwienie...

Małpy są mądrzejsze od ludzi!!! To fakt dowiedziony naukowo!!! Co prawda faktów się nie stwierdza, ale można dowieść i tego naukowcy dowiedli. Aha, te wspomniane małpy są mądrzejsze od dzieci, ale coś mi świta, że dziecko to mały człowiek, więc moje poprzednie stwierdzenie błędnym nie było :)
No dobra, ale do rzeczy. Skoro jest jak jest to dlaczego to one siedzą w klatkach w ZOO?
Mam w tym temacie swoją teorię :) (nie tylko w tym jak wiedzą nieliczni). Małpy co prawda należą do gatunku człekokształtnych, ale pozostały zwierzętami. Zwierzęta jak wszystkim wiadomo nie należą do tych, gdzie jedno drugiemu podkłada "świnię", zarówno w obrębie swojego gatunku jak i innego.
Człowiek odwrotnie, zrobi co może i ile może (a nawet więcej) żeby wyeliminować wszystko co stanie, czy zawiśnie na jego drodze. Podkładanie świni i kopanie dołków to zasadnicze zajęcie człowieka. Co więcej, kombinowanie co by tu zrobić żeby zostać Panem Świata !!! Dlatego też małpy wysłał do ZOO i nie tylko małpy, bo nawet niektórzy swoich przodków odesłali do rezerwatów! I jaki dumny jest!!!
Reasumując, małpy są od nas inteligentniejsze, ale zwyczajnie zbyt uczciwe żeby nas wsadzić do klatek.
To moja teoria. Prawda jest taka, że człowiek chociaż mniej inteligentny potrafi przekazywać coś czego nauczył się wcześniej i uczy innych, a maUpa nie potrafi :) Ot cała tajemnica :)

czwartek, 27 maja 2010

Skandal !!!

Że też się dzisiaj nie posypały gromy z jasnego nieba !!! Zresztą może to i dobrze, bo znowu powódź i następne podatki i tak dalej. Niech zatem nie grzmi, ja sobie pogrzmię wzywając wszystkie nadprzyrodzone siły z tego i nie z tego świata:)
Na początek jednak muszę wspomnieć wczorajszy dzień. Nie wszyscy niestety są świadomi, że od zawsze lubiłam niespodzianki, szczególnie że sama je robiłam, że tak powiem od urodzenia, właśnie przychodząc na ten padół łez w Dniu Matki. Wczoraj moi najbliżsi niespodziankę zgotowali mnie :)
Zabrali mnie do mojej ulubionej knajpy, a co mi tam rozreklamuję ją, do Banja Luki. To takie miejsce, w którym się je, pije i świetnie bawi i przyprowadza nawet ze sobą kozy :)
My powędrowaliśmy co prawda bez kóz, za to w świetnych humorach. Całość biesiadowania zakończyła się świeczką urodzinową, życzeniami stu lat i uwaga !!! - serenada o miłości :)))) Człowiek musi przeżyć tyle lat, żeby mu ktoś serenadę zaśpiewał. Do tego zaśpiewał bardzo mocnym głosem i wcale niebrzydkim mężczyzną :)
Wracam do grzmotów !!! Znajomy dzisiaj zadał mi pytanie: Ile czasu poświęcasz codziennie na pisanie? Cóż na pisanie tutaj niewiele, ale generalnie dużo !!! I co usłyszałam??? Ty wiesz ile mogłabyś w tym czasie wykonać babskich obowiązków? Na przykład zmywania garów?
No skandal!!! Nie uważam by w XXI wieku "babskim obowiązkiem" było zmywanie garów - raczej zmywarki !!! Poza tym do wiadomości wszystkich - nie zajmuję się raczej "babskimi" obowiązkami, czasami chętnie wypełniam obowiązki tradycyjnie przypisane kobietom. Zaznaczam jednak, że niezbyt często i nie nazbyt chętnie :) Co do podziału obowiązków, jutro ciąg dalszy...

wtorek, 25 maja 2010

Złooooooooo

Dziewczyny, czy Wy wiecie, że jesteście całym złem tego padołu łez? Założę się, że nie macie o tym zielonego, ba nawet fiołkowego pojęcia!!! Zatem przyszła pora was oświecić moje drogie Panie.
To Wy jesteście te najniewdzięczniejsze na świecie. Dlaczego? No jak to dlaczego? Panowie robią dla Was wszystko, wszystko Wam poświęcają, a Wy tego nie doceniacie. Powiem krótko: skandal !!!
Panowie są wierni jak te przysłowiowe psy, Wy natomiast zdradzacie na prawo i lewo, co więcej uważając, że to w porządku. Skomentować? Lepiej nie :)
Szukacie chłopa jedynie w celach prokreacyjnych, a jak już spełni swoją rolę, wyrzucacie ich na śmietnik !!! Znowu bez komentarza. A do tego wszystkie dziewczyny jesteście wszystkie bezdennymi kretynkami !!! Nie ma w Was ani krzty inteligencji. Cyckami i dupą zdobywacie facetów i tyle !!!
Zasadniczo wszystko co powyżej mogłabym uznać za prawdę. Jeżeli tak przyjmę, to teraz mam kilka pytań do inteligentnych, wiernych i najdobrzejszych pod każdym względem Panów.
Po jaką pytam chusteczkę jedwabną uganiacie się za tymi niewdzięcznicami, które w żadnym razie nie widzą co dla nich robicie? Po jakiego Pana, idziecie z nimi do łózka, kiedy wiecie, że jedynym ich celem jest posiadanie dziecka? I ostatnie - najważniejsze pytanie - Jak to się dzieje, że buzujący od inteligencji Panowie, naglą chcą być z jakąś nic nie wartą kretynką? Bez komentarza...

poniedziałek, 24 maja 2010

Post wynikający z wkurzenia

Wszyscy jesteśmy Polakami ! Wszyscy jesteśmy patriotami ! Ciągle ostatnio słyszymy takie szumne i dumne deklaracje. A mnie to absolutnie wkurza. Jednym z elementów tak zwanej tożsamości narodowej czy patriotyzmu jest dbanie o czystość ojczystego języka moje Panie i Panowie!
Zatem zwracam się z apelem do ludzi pracujących w mediach. Błagam Was nie używajcie skrótów i zwracajcie uwagę na to co mówicie ! Panowie i Panie politycy Was także dotyczy mój apel! W żadnym razie w języku polskim nie używa się zwrotu "powiem Ci" a co jeszcze okrutniejsze "Ci powiem". Szacunek do języka i drugiej osoby wymaga zwrotu "powiem Tobie"!
Jeżeli ktoś na to nie zwróci uwagi - ja to przeżyję! Nie mogę ścierpieć jednak, kiedy jedna ze znanych prezenterek telewizyjnych, hołubiona przez dyrektora programowego jednej z komercyjnych stacji telewizyjnych, wyskakuje z tekstem (oczywiście zwracając się do współrozmówcy): "Chciałam się zapytać" ! No to "się" zapytaj głupia krowo i wróć do szkoły podstawowej, bo jak sama nazwa wskazuje, na poziomie tejże szkoły nauczają podstaw, między innymi języka ojczystego również !!!

niedziela, 23 maja 2010

Klękajcie Narody

Mam wrażenie, że słowo "katastrofa" zaczęło pełnić naczelną funkcję w naszym ojczystym języku!!! Zaczynam mieć powoli tego dosyć !!! Ja wiem, że niektórych sytuacji nie da się uniknąć, ale można im zapobiegać albo ograniczać szkody, które wynikną z powyższych. A my jak zwykle - nic!!! Meteorolodzy grzmią od tygodni, że nadchodzi niż Węgierski, że przyniesie on niespotykane wręcz opady deszczu i kogo to obchodzi? Media, tyle że one w żadnym razie (chociaż są czwartą władzą) nie zapobiegną powodzi, nie uratują ludziom dobytku !!!
Jeżeli zajrzeć do właściwych ustaw - znaleźć można zapiski, że mamy do czynienia z sytuacją kryzysową. I co z tego wynika? Znowu nic !!! Politycy ruszyli w teren. Po jaką chusteczkę jedwabną się pytam? Gdzie do jasnej cholery ich miejsce? Gdzie koordynacja? Nie powiem, bo się wstydzę. Szczęśliwie są jeszcze niektóre służby, które bez zewnętrznej koordynacji, zwyczajnie po ludzku biorą się za robotę. Ehhh...
Abstrahując od powyższego, jeszcze jedna dygresyjka. Polacy to strasznie śmiesznym naród. Kiedy na przykład w Stanach czy Niemczech rozlegną się strzały na ulicy - ludzie próbują uciekać i szukają schronienia. To normalne, prawda? Kiedy ktoś strzeli na ulicach Warszawy, Warszawiak schowa się za rogiem, ale wystawi głowę bo a nóż jeszcze raz ktoś strzeli i będzie to można zobaczyć !!!
Gdyby mówiło się o zagrożeniu powodziowym ze strony na przykład Renu, ludzie wynosiliby się stamtąd na co najmniej 100 kilometrów dalej!!! Kiedy pękają wały na Wiśle, Polacy stoją na mostach i "strzelają fotki" !!! Umieśćcie je na "naszej klasie" i pochwalcie się jakimi jesteście debeściakami !!! Bez komentarzy...

czwartek, 20 maja 2010

Oczekiwania

Każdy czegoś ode mnie oczekuje !!! Ciągle muszę grać określone, jak to się szumnie i dumnie nazywa, role społeczne. Generalnie rzecz biorąc, jak w tytule jednego z polskich filmów: matki, żony i kochanki :) I to akurat, póki co nie przysparza mi żadnych problemów, dopóki nie muszę być jeszcze praczką, prasowaczką, dietetykiem i naukowcem na półtorej etatu :)
Kiedy przychodzą takie dni, z jakiejś roli należy zrezygnować, bo po pierwsze doba za jasną cholerę nie chce się rozciągnąć, a po drugie moje siły tez jakoś dziwnie zaczynają być ograniczone :)
Starzeję się??? Nie, nie zgadzam się w żadnym razie !!! Zacznę po prostu rezygnować po troszę z bycia praczka, a po trosze może żoną? Nie zrezygnuję z roi kochanki i gitara - jak mawiał Kiepski.
Co do starzenia się !!! No zwyczajnie nie mogę. Kiedy patrzę co wymyślają te "sarenki z powstania warszawskiego" (w sensie moje ponad osiemdziesięcioletnie sąsiadki) mam ochoty wołać o pomstę do nieba, ale o telewizję, bo to wszystko nadaje się do Uwagi albo Superwizjera :)
Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że z naszego czterobudynkowego osiedla będą wygradzać jeden budynek!!! Dlaczego? Po co takie klocki po sześćdziesięciu latach? Bo jasna cholewcia babcie nie mają co robić, nudzą się, wymyślają a później jeszcze narzekają, że są wysokie czynsze i tak dalej i tym podobne !!! Dlatego tez nie mogę się zestarzeć, a moja druga połowa doskonale wie, że jeżeli zauważy u mnie podobne symptomy jak u rzeczonych sarenek - ma mnie dobić !!! :)

wtorek, 18 maja 2010

Specjaliści mechanicy

Mojego ukochanego "mesiaczka" zakupiłam ponad rok temu. Został poczyniony przegląd i opłacone składki od odpowiedzialności cywilnej. Co więcej w niecałe chyba cztery miesiące, dokonana została jego rejestracja!!! Nadmienić w tym miejscu należy, że ową rejestrację poczynioną w mieście powiatowym - Pruszkowie. Wydawać się to może mało ważne, ale w ogólnej sytuacji rzekłabym, że ta informacja jest strategiczna.
Dowód rejestracyjny należało odebrać w okolicach pierwszego września ubiegłego roku !!! I znowu słowo "należało" jest tutaj kluczowe, ponieważ owo działanie nie nastąpiło.
Co więcej, składki OC co prawda zostały opłacone, ale internetowo !!! Zatem polisa włożona do nieważnego (od października "miękkiego" dowodu rejestracyjnego) była również nieważna.
Młody pożyczył samochód i zapłacił pięć stówek. Błąd Panów policjantów, powinni mu odebrać tenże dowód i sholować auto na strzeżony parking. Widocznie urok osobisty Młodego im na to nie pozwolił.
Nie ja zapłaciłam ten mandat, więc specjalnie mnie to nie zabolało,. ale kiedy stanęłam przed faktem, że i ja mogę uiścić takąż samą karę, albo większą bo mój urok nie zadziała, ja zaczęłam działać. Zabrałam w poprzedni czwartek swoją drugą połówkę i pojechaliśmy odebrać nieszczęsny dowód rejestracyjny z Wydziału Komunikacji. Właśnie dokładnie 13 maja, ówże wydział został przeniesiony z Urzędu Miasta do Starostwa Powiatowego, a Pani w urzędzie powiedziała, że to jest za kościołem. Gdzie u diabła jest kościół w Pruszkowie? Jakimś dziwnym fartem mam GPS-a w komórce i trafiliśmy, tylko po to żeby się dowiedzieć, że bez karty pojazdu dowodu nie odbierzemy !!! Mieliśmy pojechać apiać dzisiaj, ale szczęśliwie wczoraj zadzwoniłam do wydziału komunikacji i dowiedziałam się, że bez ważnego przeglądu technicznego autka, dowodu się nie odbierze !!! Zatem dzisiaj akcja przeglądowa !!! Wjazd na kanał i dwóch fachowców !!! Drapią się po głowach, trzeba wymienić sprężyny, trzeba wymienić z tyłu poduszki, nie są drogie, ale pół mercedesa trzeba rozebrać żeby tego dokonać, ale jak się tego nie zrobi, to się niszczy skrzynia biegów.... i tak dalej i tym podobnie... Człowiek już gęsiej skórki dostaje, a w końcowym zdanie słyszy : Spoko, jeszcze się na tych jakieś 100 tysięcy zrobi :)

poniedziałek, 17 maja 2010

Kampania

Wszyscy dokoła krzyczą o kampanii prezydenckiej, to dlaczego ja sobie nie mogę? Jestem w końcu obywatelem Rzeczypospolitej Polskiej i mi można !!!
Ja grzecznie pytam czy wyborczą kampanię prezydencką można identyfikować z harcerskimi podchodami? Czy Ci, wydawać by się mogło poważni Panowie, założyli nagle krótkie portki i poszli sobie do lasu? Ten z tamtym się spotka, jak ten go zaprosi. Ten drugi bardzo chętnie będzie dyskutował, jak ten pierwszy wyjdzie z inicjatywą. Jeden w ogóle się nie wypowiada w żadnej kwestii, pomijając jedynie memorandum do "Braci Rosyjskich" (a jest najbardziej antyrosyjski ze wszystkich Polaków :))
Każdy ma swój pomysł na swoją kampanię, ale żaden nie ma pomysłu na kraj, którego prezydentem chce zostać! Ludzie, błagam powiedzcie, że ja śnię!!!
Niestety nie! Wydaje się, że jedynym takim człowiekiem jest profesor Bartoszewski, ale on nie kandyduje. Jest albo za stary albo, co bardziej prawdopodobne, zbyt inteligentny.
Tak czy inaczej, trzeba wybierać chociaż nie bardzo jest spośród kogo. W latach 1990-2005 ten problem nie istniał, ale nie zawsze może być bezproblemowo. Zatem moi Rodacy idziemy do URN, ale nie po to by wybrać "większe dobro" ale zdecydowanie "mniejsze zło"!!!
Chociaż w tej sytuacji wieksze dobro jest tak samo do dupy jak mniejsze zło :)

sobota, 15 maja 2010

Zmiana planów

Na dzień dobry muszę, ale to muszę zacytować moją babcię Leosię, która mówiła czasem tak: Rachuj, rachuj, a to wszystko na ch..... (nie powiem w żadnym razie na co, mhm). Mogę również jeszcze zacytować greckiego filozofa, który rzekł: Jeżeli chcesz rozśmieszyć Pana Boga opowiedz mu o swoich planach. No, cytatów na dzisiaj wystarczy. Wszystko to jednak przez moje wczorajsze plany. Już się człowiek wziął za rychtowanie do kopania dołów czy dojenia krów, nawet jeden ze znajomych obiecał mi zasponsorować walonki, a tu wszystko w łeb wzięło !!! Jak ręką ciął, nie ma i już. Stało się bowiem coś, czego w żadnym razie nie przewidziałam. Mianowicie, chłop mój osobisty, zameldował mi, że jego współpracownicy orzekli, że ma mądrą kobietę !!!
O co teraz? Mądra kobieta, skądinąd niegłupiego faceta będzie zbierała śmietanę i robiła sery i masło? W sumie żaden wstyd, ale... Po południu dzwoni Mirek i krzyczy: Magda pomocy, wieczorem Ryś: Magduś pomóż!!! I nie w kopaniu dołów - niestety. Zatem kobieto: do roboty !!!
Jeszcze mała dygresja, co do tej mojej niby mądrości. Hmmm.... Gdybym była mądra zrozumiałabym jak działa zderzacz hadronów, rozwiązywałabym równania różniczkowe, a wykład o kwarkach byłby nie tylko dla mnie zrozumiały, ale byłby wprost poezją. Niestety... Reasumując, ani mądra ani krów doić nie umie. Skandal !!!

piątek, 14 maja 2010

Zmiana kwalifikacji

Ha, ha :) Kiedy piszę "zmiana kwalifikacji" od razu myślę "oczywiście kwalifikacji prawnej" czyli będziemy przedstawiać zarzuty z innego paragrafu :)
Jednak ja dzisiaj o innych kwalifikacjach, a mianowicie o tych zawodowych !!! W obecnej chwili jestem absolutnie zdecydowana na zmianę moich, tychże wcześniej wspomnianych umiejętności. Po kilku dniach naprawdę wytężonej pracy umysłowej, zaczęłam nosić się z zamiarem przekwalifikowania na uwaga ! "pracownika fizycznego". Pójdę zwyczajnie kopać rowy!!! Dostanę jakieś półtora tysiąca brutto, ale spoko damy radę. Po pierwsze zaoszczędzę jakieś osiemdziesiąt złotych miesięcznie na solarce, ponieważ opalała się będę przy łopacie. Po drugie kiedy wrócę do domu, chłop będzie miał obowiązek mnie nakarmić i rozmasować moje obolałe różne części ciała. A po trzecie i najważniejsze nie będę używała mózgu, który teraz boli mnie najbardziej. Same korzyści, same superlatywy, żyć nie umierać :) Hmmm.... Tylko czy to się uda? Czy pytając o pracę nie usłyszę przypadkiem: Przepraszamy, ale ma Pani za wysokie kwalifikacje? Tak się może zdarzyć, qrde!!! No po jaką jasną Anielkę człowiek się wziął i uczył? A mówili w domu: Magda ucz się, Magda nie możesz zostać na wsi i krowy doić!!! Jasna dupa, mogłam se doić te krowy i mieć święty spokój!!! Teraz za to mam: Magda zrób, napisz bo Ty to zrobisz profesjonalnie!!! I tak ma być do uśmiechniętej śmierci??? Ja się nie zgadzam, ja protestuję, ja wracam doić krowy !!!

czwartek, 13 maja 2010

Polityka prorodzinna

Dzisiaj znowu o polityce, ale trochę innej niż zazwyczaj. Jak twierdzą znawcy tematu, w dobie komunizmu w Polsce (chociaż szczerze, to jeszcze żaden z nich nie udowodnił, że ten komunizm u nas był), nic nie było takie jak trzeba. Za to teraz jest !!! Tak, tak. Mało mamy rodzimych firm na rynku, a te międzynarodowe korporacje, które panoszą się już wszędzie, podobno względem swoich pracowników uprawiają prorodzinną politykę. I rzeczywiście. Wspólne ubezpieczenie zdrowotne dla rodzin, dłuższe urlopy wychowawcze i takie tam różne jeszcze, nie czas i miejsce na ich wyliczanie :)
Mam, w świetle powyższego zatem, jedno pytanie !!! Jak się do polityki prorodzinnej ma wyznaczanie spotkań służbowych na 21.00???
No dobrze, zakładamy, że partner pracujący we wspomnianej korporacji wraca do domu o 17.00 i teoretycznie ma czas dla drugiego partnera przynajmniej do 20.30. Założenie nie najgorsze w sumie, ale co wtedy jeżeli ten drugi kończy pracę o 20.00???
Teoretycznie pół godziny może wystarczyć, na "rodzinne" zajęcia. Niektórym pewnie i w praktyce więcej one nie zajmują :)
Dla tych jednak chwalebnych wyjątków, którzy chcieliby mieć więcej czasu, mam propozycję. Spróbujcie wyżej wspomniane zajęcia prowadzić na przykład nad ranem :) Po pierwsze pobudka tak nie boli (budzik zwyczajnie nie dzwoni), po drugie nie trzeba się zrywać z łóżka (nawet więcej raczej należy w nim zostać), po trzecie jakoś dziwnie później dzień wydaje się ładniejszy :) Gorąco polecam :)

wtorek, 11 maja 2010

Włosi czy Włoszki?

Za żadne skarby tego świata nie potrafię odpowiedzieć na tak zadane pytanie i jeżeli ktoś będzie tej odpowiedzi ode mnie wymagał, nie doczeka się jej do uśmiechniętej śmierci. Rzekłam !!!
Zdecydowanie mam zdeklarowany heteroseksualizm, tak już mam. Skłamałabym jednak straszliwie, gdybym powiedziała, że o kobietach myślę ze wstrętem. Otóż nie !!! Tyle, że nie są mi one nieodzowne do szczęścia. Miło jednak popatrzeć ( i nie tylko) na piękne kobiece ciało :)
No to ładnie !!! Teraz mnie wyklną, nałożą na mnie klątwę do siódmego pokolenia i w ogóle uznają, że nie jestem godna być człowiekiem. Co więcej, niektórzy stwierdzą, że powinnam się leczyć. Tutaj, z tymi niektórymi akurat się zgadzam, ale schorzenie jest inne niż im się wydaje :)
Mam nadzieję, że nie całe nasze społeczeństwo jest tak głęboko purytańskie i chociaż kilka osób czytających ten tekst, po prostu się uśmiechnie.
Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że może być i Włoch i Włoszka :) Pod jednym jednak warunkiem. Niezależnie od narodowości i płci nienawidzę u ludzi zazdrości !!! Takiej chorej i zaborczej !!! Niechaj więc będzie Włoch i Włoszka byleby nie byli o mnie i o siebie zazdrośni :)

poniedziałek, 10 maja 2010

Ehhh te Michały :)

No nie spotkałam jeszcze Michała, który nie byłby najmądrzejszy z mądrych :) Ale przyznać muszę, że narcyzm w ich wydaniu jest słodki. Zawsze mili i skromni !!! Uwaga to był dowcip :) I tylko się człowiek podzielił przepisem na zupę, a któryś z nich (Michałów) musiał się wymądrzyć. I bardzo dobrze, nareszcie jakiś odzew!!!
Miśku, już Ci wyjaśniam dlaczego zupa u mnie ze świeżych pomidorów, a nie z włoskiego przecieru. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości, że nikt tak jak Włosi nie kocha pomidorów!!! Że robią wspaniały przecier wierzę, ale tylko na słowo. Tobie bowiem mój drogi Michale przyszło żyć w kraju takim jak Szwajcaria i wiem na pewno, że jak Szwajcarzy napiszą, że przecier jest włoski to taki on jest. Nie będę wyjaśniać co piszą Polacy a co dostajemy w słoiczkach :) A zresztą nie, nie muszę wierzyć na słowo, poproszę o słoiczek tego włoskiego przecieru :) O !!!
A co do Włochów, tajemnicą Poliszynela jest, że nie tylko pomidory uwielbiają. Nie ukrywają, że kobiety również są ich pasją, a ja nie ukrywam, że mnie się podobają. O tym jednak kiedy indziej, bo zaraz zacznie się wymądrzanie drugiego Michała, a i tak się pewnie zacznie :) W sumie to dobrze, że bliżej mnie jest tylko dwóch Michałów, bo gdyby było jeszcze ze dwóch, to czas przeznaczony na sen musiałabym poświęcić nauce, żeby móc z nimi dyskutować :)

sobota, 8 maja 2010

Hit jadłospisu...

Ci którzy uważają, że zamiast polityki będzie już teraz tylko erotyka, niechaj wybiją to sobie ze swoich włochatych myśli :) Jeszcze kiedyś na pewno będzie erotycznie tyle, że jak znowu coś lub ktoś mnie zainspiruje lub wkurzy.
Obiecałam wczoraj Szymonowi, że dzisiaj będzie kulinarnie i będzie jak obiecałam.
Do rzeczy: dzisiaj smażymy mielone, lub jak kto woli karminadle i kapuchę kiszoną i jeszcze żeby nie było pomidorówę.
Pomidorówki nie robię inaczej jak tylko ze świeżych pomidorów, które kroje w kawałki, przesmażam na masełku (dobrze jak jeszcze są ze dwa listki świeżej bazylii) i miksuję. Dodaje je do bulionu z kurczaka, wlewam dobrą tłustą śmietanę, doprawiam do smaku solą i pieprzem i zasypuję drobno pokrojoną zieloną natką pietruchy.
Ponieważ karminadle smażę zawsze na jakieś trzy rodziny (lubią je i nie ukrywają tego) zakupuję kilogram mielonego mięsiwa z szynki i 60 dkg mielonej wołowiny (najlepiej takiej na tatar). Do mięska ścieram jedną dużą cebulę i wklepuje dwa świeże jaja. Do tego misz-maszu zapodaję dużą namoczoną (wyciśniętą z wody) bułę i trochę bułki tartej. Żadnych przypraw oprócz soli i pieprzu!!! Wszystko musi być bardzo dokładnie "wyrobione" (zdejmijcie tylko pierścionki z palców, chyba, że chcecie, żeby dziewczyna jakiś znalazła w kotlecie). Później formujecie kotlety, w tartą bułę i na rozgrzany smalec, na patelnię !!!
Kapuchę robicie jak lubicie!!! Ja biorę kilogram kiszonej kapuchy, opłukuje ją wodą i kroję. Do kapusty dodaje wcześniej starte różne warzywa (nie za dużo, jako dodatek, zwyczajnie) jakiś bulion, może być grzybowy, i pieprz, z solą ostrożnie, bo uwaga do tej kapuchy należy wkroić z pół kilograma dobrego boczku (wędzony lub surowy, zależy co kto lubi) i dusić i już !!! Nie za długo, chodzi o to żeby czuć, że to kapusta a nie niezidentyfikowana breja :)
No to Szymon !!! Do sklepu i zakasuj rękawy :) Smacznego życzę :)

czwartek, 6 maja 2010

Magdzine porady seksualne :)

No co to się dzieje wśród moich rodaków? Młodzi faceci (żonaci, najczęściej z krótkim stażem małżeńskim) szukają przygód !!! Do jasnej cholery, szanowne koleżanki co jest z Wami? Nie, nie, nie z Waszymi Facetami tylko właśnie z Wami !!! No odpowiedzcie sobie same na pytanie, dlaczego Oni wszyscy szukają czegoś? Zresztą dobra, ja Wam odpowiem: Szukają tego czego nie mają w domu !!! Ot cały sekret !!! Więc moje kochane, może użyjcie trochę wyobraźni, może rzadziej cierpcie na migrenę i spróbujcie ze swoim facetem umówić się na randkę ;)
Wy Panowie też nie jesteście bez winy !!! Lubicie dominować lub być zdominowani, chcecie mieć niewolnice lub sami być niewolnikami. Szkoda tylko, że Wasze żony (partnerki) o tym nie wiedzą !!! Pytam jednego z drugim dlaczego nie powiedziałeś tego swojej kobiecie??? Słyszę odpowiedź: lepiej nie. Bo co? Bo boisz się usłyszeć, że ją to też bawi?, że i ona ma swoje fantazje?
No co za obustronna pruderia!!! Obcemu facetowi się zwierzy albo nawet z nim dobrze się bawi flirtując, swojemu za cholerę się nie przyzna. Będzie z cudzą kobietą flirtował i romansował, będzie macho albo niewolnikiem, ale tylko w pracy albo kiedy żona jest w łazience !!!
Tak, tak, zaraz powiecie, że się wymądrzam i gadam jak seksuolog. Guzik prawda, gadam bo wiem, bo sama codziennie tego doświadczam. Mój Misiek ma swoje fantazje i zna moje i najfajniejsze jest to, że razem je spełniamy. Zero stresu, zero kłamstw, a ile frajdy :) Spróbujcie zaproponować swojej kobiecie/mężczyźnie dokładnie to co proponujecie innym, możecie się miło zdziwić :)

środa, 5 maja 2010

VIP-y i BOR-owiki

Czapki z głów Panowie!!! Patrzę na Baracka Obamę i co widzę? Świadomość, że jest najważniejszą osobą w swoim kraju. Nigdzie, absolutnie nigdzie nie ruszy się bez swojego United State Secret Service. Federalna Służba Ochrony jest wszechobecna przy takich osobach jak Miedwiediew czy Putin. Oni również są absolutnie świadomi jaki ciąży na nich obowiązek i że powinni być tak czy owak dobrze chronieni. Ja już nie wspomnę o służbach Mossadu, które są zasadniczo cieniem prezydenta Izraela.
Nasi "wielcy" wiedzą lepiej !!! Nie pozwolą sobie na ciągłą osobistą ochronę!!! Będą uciekać biednym "borowikom" tak jakby Ci ostatni chodzili za nimi dla zabawy lub z własnej i nieprzymuszonej woli!!! Ehhhh.... Dobra - ja rozumiem jakiegoś tam ministra, w końcu jeżeli jemu się coś stanie, to zapewne nie będzie to natychmiast godziło w interes całego państwa. No niechże się taki jeden z drugim cieszy, że udało mu się przechytrzyć wyszkolone służby, co i tak absolutnie nie jest prawdą, a tylko tak im się wydaje :)
Apeluje jednakowoż do Pana Premiera i Pana Prezydenta (czy pełniącego jego obowiązki - to nie ma znaczenia): chcieliście być KIMŚ, chcieliście reprezentować nas wszystkich, miejcie zatem Panowie na tyle zdrowego rozsądku, zwykłej świadomości homo sapiens, nie jesteście Józkiem Nowakiem czy Frankiem Kowalskim!!! Nie uciekajcie proszę biednym BOR-owikom i pamiętajcie jeszcze, że oni wykonują rozkazy!!! I jeszcze jedno - jeżeli Wam się coś stanie, nie kto inny jak Oni właśnie, kolokwialnie mówiąc "dadzą dupy".

poniedziałek, 3 maja 2010

Święta

Święta kościelne, święta narodowe, święta państwowe i w końcu święta tradycyjne. Do tych ostatnich nie miałabym nic, gdybyśmy obchodzili te, które wywodzą się z naszej, właśnie polskiej tradycji. Ten temat już jednak kiedyś wałkowałam, więc zostawiam go już w spokoju.
Generalnie większość społeczeństwa uznała, że doba komunizmu w Polsce była zła, była nawet (w rozumieniu niektórych) samym złem !!! I niechaj tak będzie. Tylko nie rozumiem dlaczego wtedy wystarczało święto 1 maja, a teraz żeby być patriotą trzeba świętować trzy dni pod rząd. Rozumiem dzień ustanowienia pierwszej Konstytucji w Europie - mamy być z czego dumni, ale rzuca mną kiedy pomiędzy dwa święta wrzuca się jeszcze trzecie - Dzień Flagi Narodowej!!! Manifestuje jeden z drugim swój patriotyzm niosąc flagę!!! Litości!!! Moim zdaniem nie na tym polega patriotyzm i nie powinien na pewno objawiać się trzy dni w roku i to w dodatku tylko po to, aby go zamanifestować. Za to trzy dni z rzędu czas wolny od pracy !!! Jasne, a po cholerę pracować, skoro jesteśmy tacy bogaci?
Bardzo proszę zatem o zaprzestanie jakiegokolwiek narzekania, że za mało zarabiam, że nie dostaję podwyżek i tak dalej i tym podobnie. Chcemy świętować - trzeba za to płacić !!! A ja osobiście, bardzo cichutko informuję, że świętowałam w sobotę - wczoraj i dzisiaj pracowałam !!! A najśmieszniejsze jest to, że nikt nie nakazywał mi pracować. Jeden dzień w tygodniu na odpoczynek wystarcza - zarabia się więcej i mniej ma się powodów do narzekania :) Polecam wypróbować :)

niedziela, 2 maja 2010

Partnerska refleksja

Zastanawiam się cichutko: Po jaką, jasną zresztą cholerę, niektórzy ludzie są ze sobą??? Tak bardzo kochają dręczyć tą drugą osobę? Może lubią umartwiać siebie? Często słyszę, wiesz Magda mam dwoje dzieci, dzieci muszą mieć ojca!!! Jasne!!! Tylko czy dzieci są szczęśliwe kiedy słyszą kiedy ojciec do matki mówi: nienawidzę Cię, nie mogę na Ciebie patrzeć? No sorry, że dzisiaj zaczęłam tak raczej niekoniecznie optymistycznie, ale cały czas mi się to gdzieś po głowie szeląta. Wiadomym jest, że nie odpowiem na pytanie zadane na wstępie, chciałabym tylko aby tacy ludzie od czasu do czasu zaczęli robić cokolwiek, aby zmienić swoje życie.
Ja zmieniłam!!! Tak, tak tyle, że to nie znaczy, że taka odważna byłam :) Dostałam w pewnym momencie od losu wszystko co do tej zmiany było mi nieodzowne.
A teraz odrobinę długoweekendowo:)
Mieliśmy wczoraj gości i nie da się ukryć, że nie było bezalkoholowo. Ponieważ ja jednak zawsze lubię gości nakarmić, postanowiłam ugotować dobry, w sensie patrz tłusty rosołek. Nie macie pojęcia jak przydał się dzisiaj rano :)
Zatem, jeżeli jeszcze dzisiaj macie zamiar zabalować to: weźcie dosyć duży garnek i włóżcie do niego około 70 dekagramów dobrej tłustej wołowinki i tak ze trzy-cztery kurzęce skrzydełka i zalejcie wodą. Pozwólcie się temu zagotować i pamiętajcie, że trzeba zebrać łyżką, to co się na górze takie nieładne robi :) Od zagotowania trzymajcie na bardzo małym ogniu i dodajcie co następuje: dwie średnie marchewki, jedną małą cebulę (nieobraną) jedną średnią pietruszkę, ćwiartkę selera, kawałeczek włoskiej kapusty i pęczek świeżej natki pietruszki. Nie obędzie się bez jakiegoś kucharka czy innej mieszanki przypraw (tak pół łyżki) i jednego "rosołka" na przykład knorra (cielęcego albo kurzęcego, w sumie jakiego chcecie), a sól i pieprz - hmmm to zależy jakiego kaca na jutro przewidujecie :) Aha, gotować najmarniej ze dwie godziny, baaardzo powoli, niech się wszystkie smaki połączą :) Powiem krótko, jeżeli mi zaufacie, nie jednego ranka będziecie mnie błogosławili za "Magdzin antykac" :)