niedziela, 23 maja 2010

Klękajcie Narody

Mam wrażenie, że słowo "katastrofa" zaczęło pełnić naczelną funkcję w naszym ojczystym języku!!! Zaczynam mieć powoli tego dosyć !!! Ja wiem, że niektórych sytuacji nie da się uniknąć, ale można im zapobiegać albo ograniczać szkody, które wynikną z powyższych. A my jak zwykle - nic!!! Meteorolodzy grzmią od tygodni, że nadchodzi niż Węgierski, że przyniesie on niespotykane wręcz opady deszczu i kogo to obchodzi? Media, tyle że one w żadnym razie (chociaż są czwartą władzą) nie zapobiegną powodzi, nie uratują ludziom dobytku !!!
Jeżeli zajrzeć do właściwych ustaw - znaleźć można zapiski, że mamy do czynienia z sytuacją kryzysową. I co z tego wynika? Znowu nic !!! Politycy ruszyli w teren. Po jaką chusteczkę jedwabną się pytam? Gdzie do jasnej cholery ich miejsce? Gdzie koordynacja? Nie powiem, bo się wstydzę. Szczęśliwie są jeszcze niektóre służby, które bez zewnętrznej koordynacji, zwyczajnie po ludzku biorą się za robotę. Ehhh...
Abstrahując od powyższego, jeszcze jedna dygresyjka. Polacy to strasznie śmiesznym naród. Kiedy na przykład w Stanach czy Niemczech rozlegną się strzały na ulicy - ludzie próbują uciekać i szukają schronienia. To normalne, prawda? Kiedy ktoś strzeli na ulicach Warszawy, Warszawiak schowa się za rogiem, ale wystawi głowę bo a nóż jeszcze raz ktoś strzeli i będzie to można zobaczyć !!!
Gdyby mówiło się o zagrożeniu powodziowym ze strony na przykład Renu, ludzie wynosiliby się stamtąd na co najmniej 100 kilometrów dalej!!! Kiedy pękają wały na Wiśle, Polacy stoją na mostach i "strzelają fotki" !!! Umieśćcie je na "naszej klasie" i pochwalcie się jakimi jesteście debeściakami !!! Bez komentarzy...

1 komentarz:

Michał Bartczak pisze...

O to teraz jeszcze se strzelę fotkę na NK jak sto domów właśnie zalewa fala. Będzie pasowało do rozbieranych fotek z ostatniej imprezy.

Ironia zamierzona.