piątek, 4 grudnia 2009

Kultura, płeć i ja

Ależ naukowo zabrzmiało:) Spokojnie nie będę cytować znawców przedmiotu, chociaż... Wyczytałam dzisiaj, w naukowym opracowaniu, że "ja" definiowane jest w oparciu o kulturę w jakiej się człowiek wychowuje i płeć jaką posiada. W sumie co do kultury, dyskutowała nie będę chociaż mogłabym bez końca. Interesuje mnie płeć!!! Czy ja, zdefiniowałam moje "ja" w oparciu na moją płeć? Zasadniczo, chyba tak. Właśnie, zasadniczo. Ja jako przykład się nie liczę, bo generalnie jestem zakręcona jak słoik na zimę:) Jestem w mniejszości, ale jakoś sobie radzę. Mam jednak pytanie. Co ma powiedzieć człowiek, który urodził się facetem a w swojej świadomości jest kobietą? W drugim kierunku, mam takie samo pytanie:) Jak wtedy zdefiniować "ja"?
Oczywiście w oparciu, o psychiczne przekonanie płci! I tutaj wkracza kultura. Niestety. Miało jej nie być, ale wygląda na to, że niełatwo ją wyeliminować. Magda chciałaby zlikwidować coś co istnieje od zawsze:) A co, spróbować należy:) No i ta kultura, za cholerę nie pozwoli na zdefiniowanie swojego ja, według swojej wewnętrznej płci. Jeżeli zdefiniujesz, to albo jesteś sam, albo uważają inni, że jesteś nienormalny. Ehhhh, płeć widać w niczym nie przeszkadza, ale na cholerę nam ta kultura???

1 komentarz:

Michał Bartczak pisze...

Erm...

... zakręciłaś tym wszystkim jak ogonkiem u świątecznej świnki!