wtorek, 27 stycznia 2009

Powrotów ciąg dalszy

Wczoraj wieczorem moja przyjaciółka zapytała mnie czy dochodzę do siebie.
Oczywiście, zgodnie z prawdą, odpowiedziałam, że tak. Już czuję się dużo lepiej i ogólnie jest dobrze.
Pogadałam z nią kilkanaście minut, obgadałyśmy różne sprawy i cześć.
Ponieważ jak na wstępie wspomniałam był to już wieczór, zaległam na naszym małżeńskim łożu, zamknęłam oczy i postanowiłam robić nic i w przerwach odpoczywać!
I nagle wiecie jak to jest, nieprzyjemne uczucie i zaczyna boleć głowa, znaczy to, że zaświtała w niej jakaś myśl! Nie zdarza się to co prawda często, ale za to zawsze jest mało przyjemnie:-)
Chciałam ją wyrzucić i w ogóle przestać na nią zwracać uwagę. Wymyśliłam, że najlepszym sposobem będzie zajęcie głowy czymś absolutnie odległym, dla tejże właśnie myśli!
Byłam gotowa nawet zainteresować się polityką, byleby ONA sobie poszła. Bez szans. Kiedy przyszła, została i tkwiła, można rzec jak wyrzut sumienia. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że sumienie mam czyste. Nigdy go nie używam.
No tak, a teraz próbuję zagadać tę myśl!!!
Nic z tego. Ona dalej sobie jest. Powiedziałam Ewie, że dochodzę do siebie, a myśl zadała mi pytanie: a Ty Magda wiesz gdzie to jest?

1 komentarz:

Michał Bartczak pisze...

Wiedzenie 'gdzie to jest' w kontekście tego pytania chyba nie leży w naturze kobiety :)