środa, 9 lutego 2011

Lubię jaja:)

Jakie jaja? "Kacze, bycze i indycze":)
Oczywista mowa jednakże tutaj o jajach kurzęcych, bezpośrednio "od chłopa".
Kiedyś, na wsi pod Warszawą widziałam taki napis na bramie: "Jaja wiejskie - produkcja własna" i od razu wyobraziłam sobie, jak gospodarz znosi te jaja i to wcale nie w sytuacji kiedy schodzi po drabinie:)
Ale tak już zupełnie poważnie, to jajecznicę mogłabym jeść naprzemiennie ze schabowymi. Jajecznicę jako same jaja na maśle, z dodatkiem szyneczki czy świeżych pomidorków, szczypiorku czy też natki pietruszki, albo ze wszystkim tym zussamen do kupy:)
Dzisiaj mam święto. Misiek szlaja się po obcych lądach, więc nie gotowałam obiadku. Za to pokroiłam dużą cebulę na cienkie półplasterki i rzuciłam je na rozgrzane osolone masełko. Kiedy cebulka była uduszona dodałam dwa jaja i wyszła jajecznica na cebuli:) Czuję się absolutnie usatysfakcjonowana:)

9 komentarzy:

ozon pisze...

A kto by nie był? Był taki czas, stan wojenny mam na myśli, że namiętnie jadałam jajecznicę na cebuli. Nigdy przedtem i nigdy potem , taka rzecz mi się nie przydarzyła:))) Przypuszczam, że było to spowodowane niedostatkiem witamin, bo szwankowały dostawy wszystkiego, zwłaszcza warzyw i owoców.

adamcot pisze...

Witajcie:)
Ja uwielbiam abarotno:dużo dużo pokrojonej w plasterki ,podduszonej na maśle cebuli, doprawionej całkiem sporą ilością pieprzu i zalanej rozbełtanym jajkiem lub dwoma,w zależności od ilości cebuli.
To pewnie to samo tylko inaczej:)))

ewa* pisze...

Kurczę, jeśli jaja bierzesz od chłopa, to staraj się od takiego, który myje jaja przynajmniej raz do roku koło Wielkiej Nocy.:)
Poza tym smacznego, też lubię, może być na masełku, tylko bez cebuli, za to ze szczypiorkiem. W zimie można go bez trudu wyhodować w doniczce.:)

Ruda pisze...

Ozonie kochany, to może pora, aby Ci się znowu przydarzyło, bez zwracania zbytniej uwagi na to, że witamin nam teraz nie smakuje:)

Ruda pisze...

Adasiu, cóż ja mogę powiedzieć? Chyba już raz mi się zdarzyło użyć w Twoim kierunku określenia: Bracie mój:))) - podtrzymuję:)

Ruda pisze...

Ewuś
Chłop od jaj, myje je po każdorazowym zniesieniu:) Dopilnowywuje tego;)

adamcot pisze...

Uważam Madziu,że takie proste potrawy,jedzone raz na jakiś czas smakują jak najwykwintniejsze danie w markowej restauracji.I przynajmniej wiem co jest w środku:))

Ruda pisze...

Wiesz Adasiu, kilka dni temu nie miałam w ogóle czasu na gotowanie i postanowiłam zakupić sobie parę pierogów z mięsem. Zjadłam pięć sztuk, a odchorowałam cały wieczór.
Przysięgłam sobie wtedy, że będę jadła cokolwiek, ale zrobione w domu! I masz rację, jeżeli coś prostego zjemy od czasu do czasu, to smakuje to jak niebiański nektar!
Do naprawdę dobrych restauracji tez warto czasami zajrzeć:)))

adamcot pisze...

Madziu i to jest nauczka.Poza tym smak nie ma smaku a wiem bo raz także się skusiłem.Od tej pory wolę cokolwiek aby było domowe.
Mój kuzyn jest kucharzem i czasem proszę go o wskazanie dobrej restauracji.Gesslerkę zawsze poleca a o reszcie mówi,że to co tam dają mogę sobie sam w domu zrobić:)))