wtorek, 19 sierpnia 2008

Ja się zabiję!

Miałam pisać! To ważne, ponieważ nigdy jeszcze tak szybko nie zbliżał się termin oddania pracy! Miałam - to dobre określenie, ze szczególnym naciskiem na czas przeszły. Najsamwprzód zabrakło mi papierosów więc musiałam iść do sklepu. Upał jak nie przymierzając na Saharze, ale to przecież normalne - jest wtorek. Kiedy ma świecić słońce? No przecież nie w sobotę czy w niedzielę! To byłoby bez sensu, gdyby ładna pogoda byłą właśnie w weekendowe dni:-)
Nic to - ma się klimę:-)
No i dzisiaj podjęłam wiekopomną diecezję! Znajdę sobie pracę na etat! A tak! I to wcale nie za pieniądze! Będę miała tylko jedno wymaganie w stosunku do pracodawcy: cisza! Aha no i może jeszcze jedno: nieograniczony dostęp do wody! I to na tyle. Nie muszę dodawać, że już dzisiaj, jak nigdy dotąd zrozumiałam Adasia Miałczyńskiego. Spieszył się do domu ale k... po co? No właśnie po co? Zapewne dlatego, że bardzo tęsknił za hałasem sąsiadów i służb porządkowych. Fajnie jest kiedy od rana "po głowie" jeżdżą dwie kosiarki do trawy, wyłączają wodę z powodu remontu (jak to się ładnie nazywa magistrali wodnej), a pijany sąsiad o mało co nie wybija sobą Twoich drzwi! Fajnie, prawda? Jest woda więc się kąpie i wychodzę z domu. Może na ulicy jest spokojniej? Wrócę wieczorem i przysięgam, że będę rozkoszowała się ciszą:-)

Brak komentarzy: