sobota, 24 lipca 2010

Pan Prezes i zbrodnie

Katastrofę lotniczą w potocznym znaczeniu, zdaniem Pana Prezesa, można nazwać zbrodnią. Dlaczego? Iż, ponieważ (moja polonistka dałaby mi w łeb) zbrodnią można nazwać czyn haniebny i odrażający! Jakże haniebnie postąpili Rosjanie (czyli dopuścili się zbrodni), że 10 kwietnia zalegała u nich mgła i jakże odrażającym czynem było to, że od trzydziestu lat eksploatowaliśmy ten sam rosyjski samolot! Jakiej zbrodni dopuścili się piloci, że nie wylądowali na miejscu i o czasie! I w końcu haniebnie postąpili wszyscy Ci, którzy nie zabronili zapraszania do delegacji, wszystkich tych, którzy tam zginęli!
14 marca 1980 roku, już na Okęciu rozbił się samolot lecący ze Stanów Zjednoczonych - zginęło 87 osób! Niezorientowanym przypominam, że zginęło tam 35 Amerykanów, 3 Rosjan i 2 Niemców. Nie przypominam sobie, aby którekolwiek z państw mówiło o zbrodni (czyli czynie haniebnym i odrażającym). O ile pamiętam, Pan Prezes był już wtedy w polityce (co prawda, tej wtedy nielegalnej) ale w żadnym razie do dzisiaj nie wspomniał, że należałoby czcić tych ludzi, robić im pogrzeby za 4 miliony złotych i stawiać krzyże!
W siedem lat później, w Lasku Kabackim, zginęły 183 osoby! Oprócz Polaków, Polaków na stałe mieszkających w Stanach, na pokładzie było 17 obywateli Stanów Zjednoczonych! Dochodzenie w obu przypadkach prowadziła strona polska, a Amerykanie nie grzmieli, że ich okłamywaliśmy!
Najgorsze jest to, że teraz okazuje się, że w obliczu śmierci, w absolutnie demokratycznym kraju, nie jesteśmy róni nawet w obliczu śmierci! Tym gorzej, że śmierci identycznej!

1 komentarz:

Michał Bartczak pisze...

A wtedy były BARDZO uzasadnione podejrzenia, że samolot został zestrzelony, nawet piloci tak myśleli..