niedziela, 30 stycznia 2011

Niebo w gębie i nie tylko:)

Pisząc tytuł miałam na myśli, że niebo było w gębie i nie tylko w gębie, a nie, nie tylko niebo:) Jak zawsze zakręciłam, ale Ci, którzy na co dzień mnie rozumieją, zrozumieją i dzisiaj:)
Znana z mojego blogu Monika i jej mąż "zgrzęda" okazali się być nie dość, że wspaniałymi kucharzami i gospodarzami, to jeszcze ludzikami z olbrzymim poczuciem humoru!
Tyle, że ja dzisiaj nie o tym. Muszę, no naprawdę muszę poinformować Was co i ile wczoraj zeżarłam! Tak, zeżarłam, bo przy takich ilościach i różnościach trudno mówić o konsumpcji , czy degustacji:)
Na dzień dobry dostaliśmy cienkie paski udźca wołowego, obsmażonego i lekko zapieczonego, z jakimś sosem, pysznym, ale nie wiadomo z czego:) Następnie koreczki z ogórków, pomidorów, mozzarelli, bazylii i czymś posypane - też nie wiadomo czym:)
Rosół wołowo-kaczęco-gęsiowy, to coś co zapamiętuje się na bardzo długo. Wyluzowane pałki kurzęce, zapiekane z serem, papryką, boczkiem, nadziewane nie wiadomo czym i pieczone żeberka, glazurowane miodem, z sosem z: morel, suszonych śliwek i chili i z milionem jeszcze nie wiadomo jakich składników, z dodatkiem sałaty z papryką, pestkami słonecznikami i takimi tam jeszcze - to już orgia podniebień:)
Na koniec sernik - własnoręczny wyrób Moniki - nie za słodki, delikatny i taki inny:)))
O napojach nie wspominam - nie potrafię wymienić wszystkich użytych trunków do drinków i nie tylko do drinków:)
A logiczne układanie kulek - moi Kochani - Magda i logiczne myślenie - fajnie brzmi:) Starałam się jak mogłam, a kiedy już nie mogłam - to byłą wina ilości wypitego alkoholu:)
Gdyby Monika i Paweł kiedyś kogoś z Was zaprosili do siebie - serdecznie polecam - z jednym zastrzeżeniem - kilka dni wcześniej pijcie tylko wodę! :)

7 komentarzy:

Michał Bartczak pisze...

Ja tam do teraz mam pełen brzuszek :) A nawet nie dałem już rady serniczkowi!

Ruda pisze...

Bo byłeś Misiek miętki a nie twardy:) Ja tam dałam radę wszystkiemu:)))

ozon pisze...

Cześć:))) Ale Wam dobrze:))) Poczytać tylko mogę:( Chora jestem:(

Anonimowy pisze...

Dopisałem swój spóźniony komentarz do "ziemniaczków po żydowsku".Mnie się też trafiła niezła niebiańska uczta z soboty na niedzielę w wydaniu staropolskim.Ale wróciłem już do zdrowia, czego i Wam życzę.Szczególnie dla Ozon.

Ruda pisze...

Zdrowiej Ozonie i wybierz się w końcu do nas na wyżerkę:)

Ruda pisze...

Anonimie:)
Może z tymi ziemniakami po żydowsku jest tak, jak z fasolką po bretońsku czy rybą po grecku?:)

Anonimowy pisze...

:) śledziem po japońsku, kawą po turecku itd.:))))