piątek, 14 stycznia 2011

Świat się wali

Człowiek wziął i odszedł z tak zwanych służb, przede wszystkim dlatego, coby innym nie musieć się już tłumaczyć! Wyszło na to, że tak dobrze to nie jest i czasem trzeba wyjaśnić kila spraw:)
Po pierwsze, co do małej ilości kuchni w moim blogu wybrzydzał mąż Moniki, a nie jak wcześniej zapodałam rodzony mąż Dorotki! Widać Dorotka ma mniej marudnego małżonka:)
Po drugie, i tutaj niestety z bólem serca, muszę przyznać, że co do wakacji Paweł, czyli wspomniany wcześniej mąż Moniki, miał rację! Nie dosyć, że bigos, to jeszcze makabrycznie polityczny!
Pawełku, o kulinariach zaczęłam pisać, kiedy i ja i Misiek mieliśmy już polityki, pod tak zwaną kokardę:) Co może tłumaczyć, że przepisy znajdują się w nim od jesieni, anno domini 2010 roku:)
Po trzecie, Miśkowa żona, nigdy, przenigdy, nie suszy mężowi głowy. Nie ta kategoria żony:)))
Niezależnie jednak od powyższego wszelkie przepisy indonezyjskie i tajskie przyjmę z największą ochotą i odwdzięczę się ukraińskimi lub rosyjskimi, na ten przykład. Każdy przepis Twój Pawełku oczywiście opublikuję na stronie głównej:)
Pomysł Miśka, co do wspólnego gotowania - jestem za:)

9 komentarzy:

Michał Bartczak pisze...

Ja to przede wszystkim jestem za wspólną konsumpcją, ale to chyba zrozumiałe, prawda?

Ruda pisze...

Miś, ja Ciebie rozumiem, ale żeby konsumować, należy najsamwprzód przygotować:)
Rozumiem, że mam to zrobić ja z Pawłem:)

ozon pisze...

No to, to, Może być bardzo ciekawie:))))))))) A co na to MIsiek??????????
P.S.
Pozdrowionka dla Misia:)

Michał Bartczak pisze...

Jak to co, ja sobie usiądę z żoną Pawła i będziemy patrzyli i czekali :)

... i ślinili się zapewne.

Ale ale - my tu planujemy hedonistyczne rozrywki, a Paweł wciąż jeszcze nie odpowiedział czy chce czy nie!

Pawle?

Anonimowy pisze...

Ja oczywiście jestem 'za', a nawet jeszcze bardziej 'za'. Dla mnie kuchnia nie kara. Krojenie marchewki w słupki relaksuje ;o)
Z ukraińskiej kuchni to pamiętam całkiem niezły bimber z cukru i do tego podawali arbuza oraz pieczone pałki kurczaka do maczania w czymś na kształt salsy pomidorowej (rano było nieco gorzej).
Umawianie pozostawiam mojej lepszej połowie.
Przedstawię jej terminarz moich rozgrywek siatkowych i dalej niech już kombinuje.

Paweł

Ruda pisze...

Ozonie Kochany, przecież nie zastanawiaj się co na to Misiek, tylko dołącz do niego i Moniki:)

Ruda pisze...

Pawełku, masz rację bimber to narodowe danie ukraińskie:) Pamiętać jednak należy, że do cukru trzeba dodać drożdże i wodę:) Inaczej nie dydy:)

ewa* pisze...

Wiesz Ruda, odkąd żyję na tym świecie, a minęło już nooo... parę "ści, ściąt" lat, wydaje mi się, że Polacy najbardziej lubią bitki, byle by były podlane narodowym sosem. Żadne pierogi ruskie, brukselki, ryby po grecku, kawy po turecku, potrawy tajskie, czy indonezyjskie - tylko i wyłącznie bitki.:)

ozon pisze...

Te bitki to akurat umiem, że ho, ho!!!