wtorek, 29 lipca 2008

A miało być tak fajnie!

Jak ja nienawidzę! Czego? Nienawidzę jak ktoś robi mi niespodzianki. Ja nigdy nikomu ich nie robię i sobie również nie życzę. Do wielu to dotarło i zawsze przynajmniej dzień wcześniej się ze mną umawiają. Tak, ludzie potrafią dużo zrozumieć! Nawet tacy całkiem przeciętnie inteligentni! No tak, ale nie mój syn. Czasami sama sobie nie wierzę, że on jest mój! Dwadzieścia dwa lata dzień po dniu próbowałam wpajać podstawowe zasady współżycia społecznego. Nie! On jako jednostka społeczna tak po prostu nie istnieje! Uważa, że jest cudownie kiedy postawi się matkę przed faktem dokonanym! Nie wiadomo czemu stara się czepia? Tylko temu, że dzisiaj miałam absolutnie inne plany! Moje plany! Może one nie były napięte, może nie były najważniejsze na świecie, ale były moje! Ja mam prawo żyć własnym życiem, ja mam prawo w ogóle żyć! Misiek pakujmy walizki, ja stąd odlatuję! Może dwa tysiące kilometrów to wystarczająca odległość abym mogła tak normalnie zacząć żyć? Mam taką nadzieję, a ona umiera ostatnia! Nie pozwolę jej sobie odebrać!

Brak komentarzy: