poniedziałek, 28 lipca 2008

Trening

Zaczął się kolejny tydzień, a ja zamiast zacząć go na przykład: od odwiedzenia fryzjera lub kosmetyczki, to co robię? :-) Oczywiście fałszuje wyniki pomiarów wydolności fizycznej! Gdyby rugbiści naszej akademickiej drużyny nie byli tak zajęci różnego rodzaju interesami - ja mogłabym teraz siedzieć grzecznie i poddawać się zabiegom stylisty. Ale nie! Oni muszą dorabiać jako instruktorzy narciarstwa alpejskiego, ratownicy wodni itd... No i ich wydolność jest tak wysoka, że tak na moje oko leżą na murawie i kwiczą po dziesięciu minutach gry! Jeszcze rozumiem atak, ale młyn! Toż to oni mają stać i nie odpuszczać atakowi! (to takie wtrącenie apropos zasad tej gry). To, że oni mają daleko gdzieś podnoszenie zużycia tlenu w mililitrach na minutę na kilogram masy ciała przy maksymalnym wysiłku, skutkuje tym, że ja od rana w temperaturze pokojowej (dzisiejsza wynosi 47 stopni Celsjusza) podnoszę na arkuszu ekscela ich wydolność tlenową! Uhhhh ale poleciałam po naszych rugbistach. I dobrze, ulżyło mi. Co prawda moja sytuacja się nie zmieniła bo dalej będę zmieniać tabelki i wykresy, ale na duszy od razu lepiej:-) Taka już moja natura. Kiedy jestem zadowolona to głośno wszystkich znajomych o tym informuję, kiedy się wściekam moja informacja dociera nie tylko do znajomych. Krzyczę i to dosyć głośno! Szczęśliwie dla moich najbliższych i znajomych również, wściekam się często ale krótko i potrafie później przeprosić! Przepraszam - chociaż takie gesty są absolutnie niezgodne z naturą Rudej. Magdalena natomiast stara sie być w zgodzie z tym co mądrzy ludzie nazywają kulturą osobistą:-)

1 komentarz:

Michał Bartczak pisze...

Parę godzin z Rugby i człowiek od razu inaczej patrzy na sport, co? :)

Teraz już tylko nas czeka pobawienie się w galerianki i poniedziałek z głowy!