czwartek, 10 czerwca 2010

Kto jest bardziej poszkodowany?

Miałam chwilę na odmóżdżenie i trafiłam na jakiś artykuł, który traktował o jakimś kolejnym hormonie, który wytwarza się bidoczek w przysadce mózgowej kobiety i prawie we wszystkim jej przeszkadza! Jak go jest za mało to kobieta nie może zajść w ciąże, jak za dużo też nie może, ale nie jest powiedziane, że na pewno nie zajdzie... Matko jedyna!
Do tego wszystkiego jego nadmiar, tego rzeczonego hormonu, może doprowadzić do huśtawek emocjonalnych od euforii począwszy na depresji skończywszy. I teraz nasuwa się pytanie: Kto w związku z owym tym onym wytwarzanym tam z tyłu mózgu, ma bardziej przetniutniane?
No bo baba niezaprzeczalnie się męczy sama ze sobą. Raz jest szczęśliwa raz popada w skrajną melancholię! Albo inaczej - nie chce zajść w ciążę, a zachodzi! Chce mieć dziecko - za cholerę nie może i tak dalej i tym podobnie!
Popatrzmy jednak na sytuację chłopa, który dzień po dniu dzielnie stoi u jej boku. Wraca do domu i zastanawia się w samochodzie, tramwaju, autobusie, metrze - co dzisiaj mnie czeka? Czy wejdę do domu do roześmianej księżniczki? Czy wprost przeciwnie - czeka tam baba jaga na miotle?
Hmmm, jeżeli tak to może nie wracać, tylko pójść z Józkiem, Frankiem czy Felkiem na piwo? Cholera, nie ! Wtedy to już na pewno księżniczki nie będzie!
I zobaczcie czy przez ten żeński, mały na tyle, że niewidoczny hormon, nie cierpią bardziej faceci?
Mają przechlapane :)

1 komentarz:

Michał Bartczak pisze...

No to wychodzi na to, że ten hormon powinien się nazywać "Babojagozyna" albo co... :)