poniedziałek, 7 czerwca 2010

No i stało się...

Jak wczoraj zapowiadałam od rana nosiłam się z zamiarem powrotu do procesu myślenia. I o zgrozo, co prawda w niełatwym procesie przekonywania samej siebie, że muszę zacząć myśleć, postanowiłam uczynić powyższe! Udało się!
Faktem niestety jest, że kiedy Magda zaczyna myśleć to raczej natychmiastowo wychodzi z wcześniej wspominanego już samozachwytu i co najgorsze zaczyna szukać sobie problemów!
Dzisiaj problemem naczelnym stał się fakt niedostatku pracy. Już w okolicach 13.00 zdałam sobie sprawę, że jeżeli dzisiaj skończę ostatni projekt nad którym pracuję, to delikatnie mówiąc: dupa blada! Gdyby myślała tylko racjonalna Magdalena, można by to wszystko przeżyć, ale dzisiaj do głosu doszła jeszcze Rudowłosa, która ma dosyć wybujałą wyobraźnię! Dlatego też już w okolicach 15.00 byłam absolutnie bezrobotna :)
Przysięgam, że nie ma nic gorszego na świecie jak polemizowanie z samym sobą i samemu sobie udowadnianie, że jest inaczej niż się wymyśliło! Teraz zastanawia mnie jeszcze jeden problem. Kiedy do Magdaleny i Rudowłosej doszlusuje Małysia i ze strachu przed brakiem pracy pójdzie do kącika w celu cichutkiego popłakiwania sobie?
No jasna dupa, kim ja byłam w poprzednim wcieleniu, że w tym muszę męczyć się z nami trzema? Hmmm, jeżeli Hitler czy Stalin również odrodzili się razy trzy, to zaczynam współczuć światu :)

1 komentarz:

Michał Bartczak pisze...

Nie ma to jak być przez pół godziny bez roboty... pracoholiczko :)