piątek, 10 grudnia 2010

Zabrakło czasu...

Rzadko tłumaczę się brakiem czasu, ale wczoraj naprawdę go zabrakło na kulinarne szaleństwa! Najsamwpierw rankiem zakupiłam wcześniej wspominane autko. Trudno powiedzieć, że samochód, ale można by rzec, że czarna limuzyna, a że marka to nissan, a model micra, to możemy pominąć milczeniem:) Nie zdążyłam wrócić do domku, kiedy Miś dotarł lansować się telewizyjnie z ekipą TVN24:) następnie przeciepywałam letnie koła do micry do bagażnika do mesia (mam za to obciążenie tyłu):), później woziłam się mesiem żeby akumulator nie zdechł, bo mrozy zapowiadają! Później micrą z łopatą pojechałam do siostry odkopać jej peugeota i także się nim powozić! Następnie zakupy w tesco i tam sobie uświadomiłam: ups - 16.00:)
Zapodałam więc 30 dkg pieczarek, pół kilograma mielonego mięska (z szynki), puszkę pomidorów bez skórki i dwa Przepisy na: garnek po bolońsku!
Posiekana cebulę zeszkliłam na trzech łyżkach oliwy z oliwek, później dodałam mięsko i pokrojone w plasterki pieczarki i jak zwykle, jak ja to lubię, wszystko zusammen udusiłam, wcześniej jeszcze soląc i pieprząc:) (to nie jest przepis na dobry seks:). Wciepnęłam pomidory z puszki i zalałam wcześniej omawianym: Przepisem na:)
Co prawda w przepisie było zapiekanie z płatkami lassagni i żółtym serem, ale jak wcześniej wspomniałam, byliśmy już głodni. Prosto więc, nagotowałam pene, zalałam sosem i dla smaczku oprószyłam startym parmezanem (prawdziwnym, nie podrabianym). Podobno było wy.....:)

14 komentarzy:

ozon pisze...

Cześć! Nażarłam się i dogorywam. Tv i internetu ,przez pół dnia nie miałam :( Teraz zrobili.

Michał Bartczak pisze...

Ja 'skonsumowałem' resztę garka...

... i teraz mam za swoje :)

*pff!*

Ruda pisze...

A fe, obżartuchy :)
Żadnego mi tu dogorywania, weekend wszak się zaczyna :)

orhen pisze...

o mnie grubasku chociaż pomyślałaś? Ty jedz jedz jedz, na mydełko (dla mnie) tłuszczyk jest potrzebny. Słyszysz nieraz, jak cięgiem mówi ta z * "myj się", że o goleniu przed szkiełkiem nie wspomnę. Ty tylko micha dla Micha - sama tylko "skubne". Bioderka do micry nie wchodzą? Oj jejku.

Ruda pisze...

Heniu, muszę rzec, że nie jesteś nawet odrobinkę złośliwy:) No przecież Twoja słodka natura na to nie pozwala:) Jak przestanę się mieścić w micrze, przesiądę się do mercedesa - tam mam jeszcze duuużo luzu:) W razie czego wiosną zakupię jakiegoś pick-upa:)

ozon pisze...

Z tego co pamiętam, to Ty żaden grubas nie jesteś:) Dobrze zbudowana kobieta i tyle:)))

Ruda pisze...

Dobrze zbudowana kobieta:) Aleś Ty miła Ozonie Kochany:) Ja powiem prościej - wielka ze mnie baba i tyle:)))

ewa* pisze...

Ruda, nie przejmuj się, ponoć kochanego ciałka nigdy nie za dużo. Mnie niestety mało kto kocha, ale jak podjem taką michę, to kto wie? :))

ozon pisze...

Kompleksy masz? Nie jesteś kurduplem ani chucherkiem. Grubej baby nie widziałaś? Pracowałam kiedyś z taką. Ty przy niej to sylfida jesteś:)

Ruda pisze...

Już Wy mnie kobitki nie pocieszajcie:) Chociaż, nie ukrywam, że miło poczytać komplementy:) Może i nie widać, że jestem gruba, bo ogólnie jestem wielka:)
Ewuś, spoko, ja Cię podtuczę i będziesz miała miliony wielbicieli;)))

ozon pisze...

No właśnie, nie widać :))) I o to chodzi. Ja też jestem gruba, ale czy zamartwianie się tuszą coś pomoże. Raz tyję, raz chudnę. Nie poradzę;)

orhen pisze...

o Wy Baby. Moja sp żona po porodzie, nie ważyła niżej setki, a miała 160 w kapeluszu i na rowerze. I co? gawno. Była kochana do końca i wspomnienie pozostało - zamglone, ale - kochające do dziś. Nawet mówiłem na nią Ty Gruba Mucho (brzęczała - jak to baba - jak mucha nad uchem)

ozon pisze...

I, jak sądzę, tego właśnie brzęczenia, na codzień Ci brakuje:)

Ruda pisze...

Heniu:) Wszak w życiu nie o licytację kilogramów chodzi:)