środa, 1 grudnia 2010

Heniowy sos, w sensie sos dla Henia

Heniu, Ty się nie pieklij - już piszę:)
Musisz mieć jakieś 20 dkg sera rokpol, szklankę dobrej tłustej śmietany, odrobinkę cukru, soli i dużo pietruszkowej natki! Ser musisz pokroić w drobną kostkę i stopić na baaardzo małym ogniu (pamiętaj żeby ciągle mieszać, inaczej spalisz i dupa z sosu). Jak serek będzie rozpuszczony powoli wlewaj do niego kremóweczkę ( i też przez przerwy mieszaj). Jak będziesz miał już gładziutką, gęstą masę w rondelku, zapodaj do smaku cukru i soli, wyłącz ogień i wsyp pokrojoną natkę! Taki sos Gamoniu raczej zapodaje się z makaronem, a nie pyrami:) Ale co kto lubi:)
Możesz też Heniutku wziąć camemberta (jakieś 15 dkg). Najpierw jednak bierzesz pięćdziesiątkę białego wytrawnego wina i wlewasz ją na rozgrzane dwie łychy masełka, wsypujesz zioła jakie tam lubisz, dużą łyżkę musztardy (najlepsza rosyjska), szklanę śmietany, a na sam koniec rzeczony camembert:) Jak serek się rozpuści doprawiasz solą i pieprzem i znów posypujesz natką pietruszki:)
Smacznego:)
I co to znaczy: że prawie mi się oświadczyłeś?

20 komentarzy:

ewa* pisze...

Łomatko, Ruda, zobaczysz, Henio spali, żeby wyszła dupa z sosu!:)
Ty i Królewna Śnieżka mu wyraźnie nie wystarczają.:)))

Michał Bartczak pisze...

"Prawie robi wielką różnicę" :)

Ale sosy są zarąbiste. I bez żadnego 'prawie'.

o!

Ruda pisze...

Cholera. Ewuś zapomniałam, że Heniowi przy gotowaniu nie należy przypominać o żadnej dupie:)

Ruda pisze...

Przynajmniej jedno Miśku nie jest prawie:)

Michał Bartczak pisze...

Ale dziś na kolację ma być kurczak w tempurze!

Wrr.

Ruda pisze...

I będzie, Ty mi się tutaj nie pieklij:) Henia newrusowanie już na dzisiaj wystarczy:)

ewa* pisze...

No! Jak Misiek warknął, to już Henio na sos nie przyjdzie. A tak się starałaś.;)

Ruda pisze...

I można rzec - moje starania, wiesz na co się zdały...
Spoko, Misiek jak ten stary psiak - warczy ale nie ugryzie, więc należy mieć nadzieję, że Henio siem nie wystraszy :)

Michał Bartczak pisze...

E, właśnie zjadłem kurczaka w tempurze.

Mam dobry humor teraz :)

I nie warczę!

Ruda pisze...

A ja sprzątam teraz całą kuchnię:) B Bywa...

ozon pisze...

"Ruda", wpadniesz?

Ruda pisze...

Do Ciebie? Jak tylko mi autko rozmarznie:)

ozon pisze...

Na blog:)))

Ruda pisze...

A to już, bez odśnieżania:)))

adamcot pisze...

Witaj Madziu:)
Tradycja poznańska tradycją ale czy nie czas Henia pozbawić pyrków i zapodać makarony? Do tych sosów aż się prosi:)
Jednak podejrzewam,że z przekory ,On,z uśmiechem niekłamanej satysfakcji i tak sosikiem poleje pyrki...Genetyczny Poznaniak tak zrobi:)))

Ruda pisze...

I jeszcze jak ostatnio usłyszałam od Poznaniaków: Do restauracji na obiad nie pójdzie, bo jedzenie ma w domu;)))

adamcot pisze...

Wiesz,poniekąd ich rozumiem.Jak sobie czasem oglądam program Gesslerowej to wolę domowy obiad niż w restauracji.

Ruda pisze...

Dlatego my z Miśkiem jeżeli idziemy do restauracji, to tej własnie, której właścicielem jest Geslerowa:)
Zajebiaszcze jedzonko! Najmniamuśniejszy tatar!!! :)))

adamcot pisze...

Gratuluję wyboru:)
Mam kuzyna,kucharza,pracował w wielu restauracjach ,w tym w najlepszych hotelach.Dzięki niemu wiem,że nie wszędzie a raczej rzadko gdzie można zjeść na prawdę dobry posiłek.
Jadłaś tatara z ogórkiem kiszonym?

orhen pisze...

Nie widzę tu mojego komentarza. Czy ja naprawdę jestem taki "noga" w tych netowych?