piątek, 27 sierpnia 2010

Jestem za, a nawet przeciw

Kocham Lecha!!! Co by nie było żadnych niedomówień oczywiście Lecha - żyjącego, byłego prezydenta naszej najjaśniejszej:)
Kiedy pada słowo "solidarność" większość z nas myśli "Wałęsa". No i co z tego, kiedy Lechu się na ową pogniewał, a nawet rzekłabym walnął focha z przytupem i dobiciem od ściany (inny się nie liczy). Do Jastrzębia na obchody rocznicowe nie pojedzie, ponieważ nie dostał zaproszenia, do Szczecina również, z powodu braku zadowolenia z kondycji polskiej gospodarki, a do Gdańska to jeszcze nie wie dlaczego, ale zapewne przeszkodzi mu zagraniczna podróż!
Pan Prezydent podśpiewuje sobie pod nosem "Zurich da się lubić, w Zurichu szczęście można zgubić", z tego co pamiętam to szczęście można było znaleźć i to raczej w Warszawie. Nie o owe szczęście jednak tutaj chodzi, a o to, że Lechu jest znowu na topie:)
Gdyby dzisiaj oświadczył, że będzie na wszystkich obchodach rocznicowych - to wszyscy uznając to za normalne, po prostu przyjęliby do wiadomości i już, basta, koniec, szlus!!!
A tu nie!!! Lechu dobrze wie, że o wielkich nieobecnych mówi się więcej i częściej, niż o wielkich obecnych. Dlaczego zatem miałby pojechać gdzie trzeba i kiedy należy? Żeby media przestały się nim zajmować? Żeby inni "wielcy" nie mieli czego komentować?
Lechu jest moim guru - wyznaje zasadę: nieważne jak mówią, ważne, że mówią!!! Jest wielki :)

6 komentarzy:

Michał Bartczak pisze...

Ciekawe jak się ma do tego przysłowie: "Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma"...

... a i w Zurichu można zgubić też np. komórkę...

Ruda pisze...

I po zgubieniu na przykład rzeczonej komórki należy pamiętać, że o 16.00 policja jest już zamknięta:)

ewa* pisze...

W sumie nie dziwię się Lechowi. Jakbym tam miała oglądać wykrzywione gęby Guzikiewicza and company, też bym nie pojechała :)

Ruda pisze...

Ja także Go rozumiem, ale podziwiam za umiejętność wykorzystywania "niebycia" do robienia samoistnego PR :)

Michał Bartczak pisze...

Skąd ja mogłem wiedzieć że w takim kraju jak Szwajcaria nawet byle złodziej wie że kradzież po 17 nie należy do dobrego tonu, i trzeba wszystko o odpowiedniej porze robić.

ozon pisze...

Ja też mu się nie dziwię. Tyle psów już na nim powiesili, prezes agenta "Bolka" z niego zrobił. Miał dość. Na szczęście pokazał się w Stoczni Gdańskiej.