wtorek, 31 sierpnia 2010

Dożynki działkowców

Lech (nasz żyjący) rzekł był dzisiaj, że nie ma w Polsce demokracji. Szczerze, moim zdaniem ma chłopina odrobinę racji! Pani Henryka mówi, że Jarek jej nie straszny, a pan Frasyniuk rzecze do owego Jarka: jarek nie pierd*l, Ciebie tam nie było!!! To przecież jakaś oznaka demokracji jest! Powyżej wymienieni mają zagwarantowaną wolność po wypowiedzi :)
Żarty, żartami, ale pomyślałam sobie, że nasi związkowcy, nasi rządzący i tak dalej mogliby się demokracji uczyć od działkowców jednego z ogrodów działkowych, położonych na południu naszego państwa. Na dożynkach działkowiczów zwanych "Dniem działkowca" ogłaszane są wyniki różnych konkursów. Jakież ważne jest to, że w konkursach tych zwyczajnie nie biorą udziału członkowie zarządu!!! Jak normalnym wydaje się być to, że sam zarząd wybierany jest w bezpośrednich wyborach demokratycznych (co i w naszym państwie nowością nie jest), jednakże w tym ogrodzie, wybrane władze są szanowane!!! Powiem więcej, nawet dzieci startujące w konkursie rysunkowym, mogą mieć świadomość, że ich prace oceniane będą przez niezależną, trzyosobową komisję:)
Niby takie proste - a wydaje się nie do uzyskania w naszym państwie... hmm...

8 komentarzy:

Michał Bartczak pisze...

Wniosek: Zarząd ogródków działkowych marsz do rządu. A naszemu rządowi ZAKAZAĆ zbliżania się do ogródków działkowych :) Roślinki też chcą żyć!

Ruda pisze...

Racja, kcą :)

orhen pisze...

jasny gwint. Ja mam takie bebe wspomnienia z okresu gdy posiadałem działkę, że aż trudno mi uwierzyć w "demokrację" na Twojej. Głównie przez współ -działkowiczów , nie zarząd. Żarli się o byle g..., a do mnie przyłazili żebym rozstrzygał. Sędzią mnie chcieli zrobić- hi hi hi. Zrezygnowałem z działki i żałowałem 3 lata. Póxniej i tak ,"miasto" zabrało teren, bo przecież markety i biurowce mają pierwszeństwo, no nie? Skurczybyki. Tylko wycieli drzewa i rozebrali altanki i 6 lat stoi trawnik. Małą "prowizję" nabywca dawał czy "cuś". Z tego wynika, że jednak wzór nie może być uogólniany.Każdy jest inny. Sie bawcie
Henryk

Ruda pisze...

Orhen, po pierwsze to nie moja działka, tylko zaprzyjaźniona, a po drugie człowieku "cza" mieć odpowiedniego Prezesa zarządu :)))

ewa* pisze...

Nie przepadam za "życiem stadnym", dlatego wolę "indywidualny" ogródek, gdzie nikt mi za płot nie zagląda, żaden zarząd nie decyduje, co mam sadzić i kiedy urządzać "Dzień działkowca" (bo po co, mam go na co dzień), nikt mi nie "staruje" w żadnych konkursach, a rozrywki ogródkowe wymyślam sobie sama kiedy chcę i jakie chcę. Umiem "się rządzić" bez zarządu! :)
A z tą "demokracją" w ogródkach działkowych to różnie bywa, Henryk ma rację, kiedyś moja ciotka miała podobne doświadczenia...
Ogródki działkowe, to przeżytek minionej epoki, lepiej uwłaszczyć działkowiczów ziemią i niech każdy jest panem na swojej ziemi :)
A co do szacunku wobec władz, to wybierajmy takie, które będą zasługiwały na szacunek :)

Tuptuś pisze...

No tak!
Jak to u Nas - dwóch Polaków i trzy zdania!
Nasze swobody??? A może Piekiełko?
Każdy swoje wie, ma inne doświadczenia - te dobre i złe. Łatwo uogólniać!!
A ja kocham Czarodzieja i kwiaty w moim Ogródku!

Ruda pisze...

No cóż Tuptusiu, sam zauważyłeś, że trzech Polaków i trzy zdania:) w końcu mamy demokrację :)
I co więcej mamy zagwarantowaną wolność nawet po wypowiedzeniu swoich zdań:)
Ja jeszcze nie mam własnego ogródka, ale kocham cudze. Hmm, czy one do końca takie cudze? Tego nie wiem :)

Tuptuś pisze...

Już dwóch Polaków to trzy zdania!!!
Bo tylko jeden z nich jest w stanie choć chwilę pozostać przy swoim. Ten drugi - to jak chorągiewka na wietrze - zmienia zdanie jak poczuje powiew interesu...