środa, 25 sierpnia 2010

Mefedron i takie tam

Przeraża mnie kiedy słyszę, że państwo chce walczyć z narkomanią, a nie potrafi zakazać sprzedaży tak zwanych "dopalaczy". Czy nikt w naszej demokracji nie zdaje sobie sprawy z tego, że częstokroć są one bardziej niebezpieczne niż "twarde" narkotyki???
Poza tym ich, że tak powiem ogólna dostępność jest, jak na mój gust, trochę zbyt duża.
CBŚ dzisiaj chwali się rozbiciem szajki handlującej narkotykami, a konkretnie heroiną. I super !!! Niech walczą!!!
Zastanawiam się jednak jakby to było, gdyby miękkie narkotyki były ogólnodostępne? Czy zwiększyłaby się liczba ludzi je zażywających? Myślę, że nie, pamiętając stare przysłowie pszczół, które mówi, że "zakazany owoc zawsze najlepiej smakuje".
Zadaję sobie również pytanie, po jaką cholerę wsadza się do "więźnia" ludzi posiadających 2 czy 3 gramy amfy czy czegoś innego, a chuligani, którzy skopali 4 lata temu chłopaka, który do dzisiaj jest całkowicie sparaliżowany, jeszcze nawet nie stanęli przed sądem? No co za kraj, co za ludzie, co za władza, co za prawo?

10 komentarzy:

morwa pisze...

Ogólnie rzecz biorąc, prawo mamy do d...trzeba by zreformować cały Kodeks Karny. Nie mówiąc już o wymiarze sprawiedliwości. Działa powolnie jak żółw i w większości przypadków Temida jest ślepa.

Ruda pisze...

Za to bardzo dobrze widzi to, co nie jest koniecznie wymagane...

orhen pisze...

cholera by trzasła. Każdy blog inaczej , a ja niegramotny. Pisałem 15 minut, spociłem się bo chciałem 1 szy raz "inteligentnie i literacko", a tu....................Uf - przeszło. Zgadzam się z Morwą. Pisałem 2 miesiące codziennie na blogu u siebie o uzależnieniu od alkoholu. To samo jest z narkotykami, tylko z narkomanii w początkach choroby - łatwiej. Potrzeba jednak do tego WOLI ustawodawców. Nasze prawo.........
Nasi osłowie z Wiejskiej 16, mają to......... Dopiero jak ich to uderzy widzą i to nie zawsze. Dziś, nie chce mi się pisać o uzależnieniach. Tamte wpisy "zginęły". Ktoś? się rozpoznał> i włamał się na blog? Onet mnie olał na interwencję i bloguję na word pressie. Jednak już bez ikry. Szkoda, 23 lata wolontariatu i pracy z chorymi- uzależnionymi -, to jakieś doświadczenie mam. Zobazcę, może....

Ruda pisze...

O kurcze !!! Heniu, nie można takiego doświadczenia i wiedzy, że tak powiem "trzymać" dla siebie!
Ja kiedyś trochę się tym interesowałam, pracowałam z tak zwaną "trudną" młodzieżą, a broniłam się z pracy "Młodzież na gigancie".
Warto przecież pomagać - nawet pisząc czy rozmawiając. Niedawno usłyszałam: wiesz co, rozmowa ważniejsza niż milion dolarów...

morwa pisze...

Zgadzam się Ruda, rozmowa ważniejsza.
Ile razy wyciągałam z dołka znajomą i to telefonicznie, nie zliczę. Ale pomogło. Ale już jest prawie dobrze, pomału wychodzi z dołka. Tylko we własnym domu już mi to nie wychodzi.
Może nie mam podejścia, a może moja druga połowa nie chce przyjąć do wiadomości że ma problem.

ewa* pisze...

Narkotyki to tylko część syndromu niesprawności wychowawczej naszego społeczeństwa, i to wcale nie najważniejsza, bo tu jest i przemoc, i gwałty, i alkohol, i kradzieże.
Karanie za posiadanie ma wiele negatywnych efektów ubocznych. Po pierwsze, jest nie do wyegzekwowania, a jako prawo martwe - demoralizuje. Poza tym może być wykorzystane do różnych nieczystych gier, np. selektywnego karania. Przede wszystkim jednak restrykcyjna polityka zdecydowanie utrudnia działania profilaktyczne i redukcję szkód, bo cały proceder schodzi głębiej do podziemia. No i trudno nawiązać szczerą rozmowę z młodzieżą w cieniu więziennych krat...
W wielu krajach zachodnich, prawo jest bardziej elastyczne i umożliwia tolerowanie pewnych wykroczeń na mocy zgody społecznej. U nas natomiast prokurator jest zobowiązany ścigać każde złamanie prawa i nie ma możliwości zrezygnowania z tego na poziomie polityki ścigania.
Morwa, nasze prawo nie jest - wbrew pozorom - takie złe. Większy problem jest z tak zwaną egzekwowalnością i powszechnym olewaniem przepisów, bo "po to są by je łamać"; typowo polskie podejście - naleciałość z czasów zaborów, okupacji, komuny itp.
W Holandii, jak ktoś spala śmieci na własnym podwórku (co jest zabronione, tak zresztą jak i u nas), natychmiast sąsiedzi zawiadamiają "odpowiednie służby". A u nas? Byłabyś uznana za kabla...
A co do wyciągania z dołka przez telefon, też mam doświadczenia i jeden maleńki sukcesik:)

Ruda pisze...

Masz Ewo rację. W Szwajcarii jeżeli ktoś nie posegreguje śmieci lub używa prysznica po 23.00 również sąsiedzi o tym zawiadamiają służby. Szwajcarzy, jak nikt inny potrafią przestrzegać reguł prawnych. Mają jednak jako społeczeństwo więcej do powiedzenia, ponieważ mają do dyspozycji demokrację bezpośrednią!!!
Morwo - jeżeli Twoja połówka Cię nie słucha, to może znaczyć, że coś jedynie dajesz Mu do zrozumienia, a nie mówisz wprost! Pamiętaj - mężczyźni są prości:)

ewa* pisze...

Z tą prostotą naszych drugich połówek to święta prawda! Jak pytam moją (po wyjściu z przymierzalni w sklepie), czy dobrze wyglądam w tej sukience, to odpowiada: a podoba ci się? - to kupujemy! Dlatego nie biorę chłopa na zakupy ;)

orhen pisze...

morwa, jak chcesz porozmawiać powaznie o uzależnieniach słuzę mailem. Adres na blogu. Ruda, nie chowam doświadczeń, robie to to dziś, lecz (nie iem czy wiesz dlaczego siedzę przy komie - króry nienawidzę?0 Tak mi się życie po.......... Lecz dalej zwracają sie do mnie ludzie o pomoc. Niestety, róznie wygladają te ich oczekiwania. Zakłamanie samego siebie, jest głównym przyczynkiem do niezrozumienia problemu. To tak w skrócie. Powiem nie skromnie. Odpisuje dziennie na 10-20 maili. 3/4 to problemy zwiazane z uzależnieniami. Ja sam wylazlem z tego, wiec chyba mam doswiadczenie? O tym pisałem, nie o innych. Kogoś jednak musiałem ukłuć i nawet nie moge sprawdzić o co chodziło.

Michał Bartczak pisze...

W sumie to zalegalizowanie miękkich narkotyków mogłoby dać więcej do budżetu niż podwyżki vatu...

... ale niemedialnie.