czwartek, 26 sierpnia 2010

"Pon swoje, chłop swoje"

Ja rozumiem, że demokracja między innymi ma polegać na dyskusji pomiędzy rządzącymi a opozycją! Mnie się czasami ogólnie udaje wiele zrozumieć:)
Hanka mówi, że jeżeli zostanie znowu prezydentem miasta rozpisze referendum, czy Warszawiacy życzą sobie w W-wie następnego pomnika.
Radny Makuch (z jedynie słusznego ugrupowania) zaś twierdzi, że pani Prezydent będzie robić "sondaż"
Zatem wszystkim naszym radnym warszawskim i nie tylko przypominam, że sondażem nazywamy: Sondaż jest to badanie opinii publicznej, rodzaj badań statystycznych mający na celu określenie preferencji danej grupy ludności. Sondaż nie daje pełnego obrazu, a jedynie przybliżony wynik. Stanowi jednak silny wyznacznik trendu. Stosowany jest w wielu dziedzinach, m.in. w handlu do badania preferencji konsumentów, w okresie poprzedzającym wybory (sondaż wyborczy).
Jeżeli zaś chodzi o referendum, to jest to: Referendum (głosowanie ludowe) - forma głosowania o charakterze powszechnym, najbliższe ideałowi demokracji bezpośredniej, w której udział mogą brać wszyscy obywatele uprawnieni do głosowania (tj. mający czynne prawo wyborcze). W czasie referendum obywatele całego państwa lub jego części wyrażają swoją opinię w kwestii poddawanej głosowaniu. (źródło - wikipedia)
Do jasnej cholery, czy ktoś widzi jakąś subtelną różnicę???

7 komentarzy:

Michał Bartczak pisze...

Różnica subtelna jak między krzesłem i krzesłem elektrycznym...

Ruda pisze...

Cóż, u nas wszędzie widać takie "subtelne" różnice!

morwa pisze...

Subtelna to ona nie jest ta różnica, raczej wielka jak byk.

Ruda pisze...

Morwo kochana:) nie widzisz w tej subtelności sarkazmu i ironii???

ewa* pisze...

A cóż Ty wymagasz, kobieto, od radnego Makucha! Dla niego to jakieś niuanse i subtelności, do których nie warto przywiązywać wagi. Sondaż, jest sondaż i basta!

morwa pisze...

Jak najbardziej Ruda, jak najbardziej...widzę...jeszcze żeby tylko ten pan radny widział różnice, ale cóż, wymagać za dużo nie można, bo od logicznego myślenia niektórych głowa boli. Ile jeszcze przyjdzie nam tych "perełek" znieść.

Ruda pisze...

Dziewczyny, to nie jest tak, że ja bez przerwy logicznie myślę i nie wymagam tego od innych, ale jakby się władzom samorządowym (i nie tylko)od czasu do czasu zdarzyło pomyśleć, ja się nie obrażę!