Żeby nie dać się zwariować i nie zacząć pić już przed południem, a także specjalnie dla Adasia, dzisiaj będzie "Pijany gulasz":)
Najlepiej do niego wziąć po 30 dkg dwóch różnych mięsek (ja zapodałam schab wieprzowy i schab cielęcy), ale równie dobrze sprawdza się zwyczajna świńska łopatka:)
Zaczyna się prozaicznie, czyli podsmażeniem na masełku dwóch średnich cebul pokrojonych w dosyć grubą kostkę. Do zrumienionej cebulki zapodać mięsko też pokrojone w kostkę i dobrze podsmażyć. Później naciepnąć na to łyżkę stołową mielonej papryki i małą łyżeczkę kminku! Powinien tam być, ponieważ jak mawia mój Miś: korespondentuje on z piffkiem. Dlaczego z piwkiem? Ano dlatego, że wszystko to co już mamy zalewamy właśnie tym szlachetnym trunkiem:) Tak ze 3/4 szklanki i pozwalamy się temu dusić jakieś pół godzinki. W tak zwanym międzyczasie bierzemy jedną kromkę razowego chlebka o bardzo drobno go pokruszyć. Końcem końców wciepujemy pieczywo i dolewamy znowu tyle samo piffffka i mieszamy (co by się nie przypaliło) jakieś cirka ebaut 15 minut:)
Do tego koniecznie muszą być kluchy kładzione, ale jak je zrobić żeby wyszły jak moje - nie zdradzę:) Adasiu - smacznego:)))
9 komentarzy:
No polecam, mega pyszne :)
Przy takim 'zaopatrzeniu logistycznym' bez problemu można przestać dreptać razem z innymi 'zagródkowcami' do lokalnych barów i restauracji w ciężki dzień pracy.
Zdrowiej i smaczniej.
To mój sposób na odciągnięcie mojej połówki od żarcia jakichś niezidentyfikowanych paści:)))
Czasami jednak facet musi zjeść jakieś niezidentyfikowane świństwo.
Na przykład hamburger z nazwanego mięsa w jakiejś sieci franczyzowej..
(z nadzieją że to nazwane mięso to była 'Krówka Mu' a nie 'Burek')
Ja Ciebie powinienem wyściskać dziewczyno bo wszystko co na piwie i na winie uwielbiam:)
Siedzę sobie teraz na tarasie,zimno jak sto diabłów,karmię koziołka liśćmi kapusty a ślinka mi leci bo jeszcze jakiś czas nie mogę tknąć alkoholu - nie wiem czy wytraca procenty przy gotowaniu...Ten rogatek mało mi ręki nie zje ,tak mu smakuje kapustka :)
Rudasku,pięknie dziękuję za przepis na gulasz:)))Sam sobie go upichcę za kilka dni:)
Odrzucam na dziś wszystkie polityczne bzdety,żeby sobie nie psuć nerw...wolę Wasze pisanie:)))
Cześć Adaśku:)
Zazdroszczę Ci tarasu i możliwości podkarmiania koziołka. Ja też tak kcę:)
Gulasz możesz sobie spokojnie upichcić, po godzinie duszenia po procentach nie ma śladu, tylko piwna goryczka:) Jutro zapodam Ci kurczaka w białym winie:)
Rozpieszczasz mnie:)))
Zaraz muszę się zabrać za pracę więc jutro dopiero coś napiszę ale Twoje przepisy,co do jednego,wykorzystam niemiłosiernie:)))*
Zatem trzymam Cię za słowo:) (póki co):)
A ja mam dziś dzień leniucha i nic nie napiszę. Chyba, że później :(((
Do Ciebie Ruda wejść, to gorzej niż sezam otworzyć. U mnie oczywiście nie lepiej ,ale tylko pierwszy raz (hihihi) trochę tego....no....trzeba się postarać. Tu kody logowania w tych googlach literki i takie duperelki. Trudno, raz kozie śmierc. Może dzisiaj się uda, to chociaż pozdrowię, bo na te smakołyki chęć mam tylko....... Brakuje Tej tylko, co by zrobiła. Sie bawcie z "połówką" - jak piszesz. (hihi)
Prześlij komentarz