A może zupełnie odwrotnie, po wczorajszym spotkaniu, udanym skądinąd, sam lider stowarzyszenia i jemu przyboczni, wezmą się do rzetelnej, poważnej roboty? Tego właśnie wielu z nas by sobie życzyło (nie licząc krzyżowców i zgrzędliwych starych ciotek).
Postulaty stowarzyszenia są jasne, zrozumiałe i bliskie wielu ludziom. Musimy sobie jednak zdawać sprawę, że nie będzie łatwo je realizować. Ponieważ czasem próbuję logicznie myśleć (i w jednej próbie na dziesięć osiągam sukces), marzy mi się żeby jakaś ich część została zrealizowana.
Nie znam opinii wielu ludzi na temat, że tak powiem wczorajszego zgromadzenia. Tutaj jednak liczy się moja opinia! Niezależnie od tego co wcześniej napisałam, jedno jest pewne. Nikt, absolutnie nikt, nie może nam dzisiaj zarzucić, że wczoraj bawiliśmy się trwoniąc ciężko zarobione pieniądze podatników! Cieszy fakt, że polityką zajmuje się człowiek, który nie trzyma się kurczowo diety poselskiej, który nie "liże dupy" liderowi ugrupowania, tylko dlatego, że ława sejmowa uratowała mu życie! To wszystko jest mocno pocieszające! Jaka będzie cała reszta? Tego nie wiemy. Powtórzę jedynie za filozofem: "Wczoraj, to już historia, jutro to tajemnica, dzisiaj to prezent, a prezenty są po to, żeby się nimi cieszyć":)
14 komentarzy:
Witaj Magdo!
Dochodzę do siebie po wczorajszej wyprawie. Ja ostatnimi czasy wypadłam z obiegu i te kilka godzin poza domem wykończyło mnie. Ale to dobrze. Muszę się sporo ruszać. Koniecznie. A wczoraj było świetnie. I chociaż nie wiadomo co z tego wyniknie, już się cieszę że może cała ta praca nie pójdzie na marne. Mam nadzieję:)))
Cześć bidoczku:)
Ja czasami nie próbuję dochodzić do siebie, bo często nie wiem gdzie to jest:)
A Ty szybko "dochodź" bo w niedalekiej przyszłości znowu Cię gdzieś wyciągnę, pomimo Twojego obrażania się na Twoje miasto:)
Cześć! Tłumaczyłam Ci skąd ta obraza. Rozumiem również nieuchronność upływu czasu , jak i zmian które niesie. C'est la vie! Stworzyłam sobie własny, pełen książek, z komputerem i telewizorem. Ale tak się nie da życ. Muszę czasem z tego świata wyjść. No i wychodzę, jak wczoraj.
Własny świat jest nieodzowny, także mam swój! Nie możemy jednak udawać, że jako jednostki społeczne - nie istniejemy! :)
Howgh! :)))
Kocham Was, Dziewczyny, wiecie za co. Na temat kongresu wszystko już powiedziałam u siebie, a i nakopałam się pewnym durniem nieźle.
Cieszę się, że dobrze się bawiłyście zazdraszczam, że nie mogłam się z Wami poznać w realu. Ale może kiedyś...:)
Ewuś!, Wszystko przed nami. Może coś skrobnę u siebie, ale to już raczej na jutro. Jeszcze się troszkę "przelecę dla zdrowotności". ;)))
No, ja się już "przeleciałam" do siostry na kawusię (nie wiem czy to akurat dla zdrowotności:) i abratno:) Pięknie na dworze:)
A i przyniosłam sobie odrobinę jesieni do domu - znaczy astry:)
Ewa, nie kuś - wszak do Lublina niedaleko, wsiadamy z Ozonem w wóz (ale nie drabiniasty) w dwie, no góra "cy" godzinki jesteśmy:)
... ciekawe dlaczego od razu nasuwa mi się słówko "Sabat"
Pewnie bez powodu.
Że niby czarownic? Misiek, Ty se uważaj :)))
Jak to miło , piszę po raz trzeci!
"Ruda", wysłałam Ci zdjęcia z kongresu. Tylko proszę, nie pokazuj ich bo okropniasto wyszłam.Stara baba, czy co? No i nie rozumiem, dlaczego mają tak wielki format?
Format można zmienić, ale spoko doszły;)
I bardzo proszę mnie nie denerwować "starą babą" bo następnym razem Ci wkulam :)
Prześlij komentarz