Póki co dostałam od kumpeli koguta, który chodził sobie u jej rodziców po podwórku i skubał trawę. Oczywiście dostałam go, kiedy już tego nie robił!
Wzięłam połowę tego tłustego koguciska, wyszorowałam i wrzuciłam do dużego garnka. Do tego dwie marchewki (niestety kupione w warzywniaku), jedną pietruszkę, kawałek pora, kawałek selera, opaloną (niestety nad gazem) cebulę i pęczek zielonej pietruszki. Później sól i pieprz i pozwoliłam temu spokojnie pyrkać przez trzy godziny. Żadnych innych przypraw nie potrzeba:) Hitem tego rosołu był samotnie zagnieciony makaron:) Wzięłam kupkę mąki pszennej, dwa jaja i dolałam odrobinę wody. Zagniotłam dosyć twarde ciasto, rozwałkowałam bardzo cienko i podobnie własnoręcznie pokroiłam. Jeszcze ręce mnie bolą, ale warto było:)
9 komentarzy:
Ha!Ja też dzisiaj gotowałem rosół:)
Z kaczki i wołowinki z jarzynkami,
też pyszny:)
Niestety makaronu nie umiem i nie mogę zrobić przez tą łapę ale kupne też są dobre.
Smacznego kuchareczko:)))
Znaczy mieszany:) U mnie nawet nie wolno wymawiać słowa "kaczka", a co dopiero podać ją na stół:) Nawet na Wielkanoc na stole zamiast kaczuszek stoją gąski:)
Ciemu?Czyżby z kaczkami było coś nie tak?Mówiąc szczerze wolę kaczkę niż kurczaka ze względu na wyrazisty smak.A co do gęsiny,kotku:)to bezczelnie powiem:liczę na Ciebie:)))
Może jakiś przepisik dla słomianego wdowca?:)*
Cześć! Taki makaron też umiem:))) Ze sto lat nie robiłam , ale umiem :))) Rosół, masz rację,tylko z "dzikiej" kury lub koguta.
Tak Ozonie Kochany - tylko taki:) Zrób połówce taki makaronik, na bank się ucieszy :)
Adasiu, słońce Ty moje - zakaz kaczek ma raczej podłoże niekoniecznie smakowe:) Qmasz?
O rrrrany!Ale z mnie nie qmaty łepek dzisiaj choć coś mi tam pod kopuła świtało....:)))
Napij się jeszcze winka - podobno umysł rozjaśnia :)))
A potem z mięska z tego rosołu były naleśniki po chłopsku...
... no po prostu czysta rozkosz :)
Prześlij komentarz