piątek, 19 listopada 2010

Naleśniki po chłopsku

Przepis na te nalepśniki już był i nie będę się powtarzać:) Wczoraj moja połówka, moja siostra i nasz wuj wyrazili dla nich zgodny podziw, zżerając wszystko co było w garnku i na patelni:)
W zamian, że tak powiem, ja miałam wieczorem kulinarną orgię :) Jadłam tak: swojską kiełbaskę, paszteciki z mięskiem, krokieciki z mięskiem, pierogi z grzybami i kapustą, pyzy z mięsem, pasztetową, pasztet, hmm, to chyba wszystko:)
Pomyślicie - matko kochana ta baba dwa dni gotowała i wszystko w jeden wieczór zeżarła! Nic bardziej mylnego:)
Przepis na takie gotowanie i pieczenie jest prosty! Obiecuje się naleśnika po chłopsku wujowi, który jest właścicielem sklepu z domowymi wyrobami regionalnymi i uczta gotowa:) Było takie mniam, że nawet nie posiadam wyrzutów sumienia z powodu przeżarcia:) A zresztą, w końcu sumienie mam czyste, bo nieużywane :)

4 komentarze:

Michał Bartczak pisze...

No, i jeszcze Wujo dzisiaj dowiózł kapustę z grochem...

... I jak tu trzymać dietę?

... a zresztą! Walić dietę :)

Ruda pisze...

Drżę na myśl, że będzie częściej tak dowoził :)))

ewa* pisze...

Ja Was przepraszam, jako nieobecnej, należy mi się najpierw wczorajszy rosołek. Może być odgrzewany:)
Na drugie wybieram pierogi z kapustą i grzybami. Reszta, aczkolwiek bardzo smakowita, dzisiaj się nie zmieści.
Dojem jutro, jak jeszcze cuś zostanie.:)

Ruda pisze...

Raz odgrzewany rosołek i pierogi:) Reszta skitrana z tyłu lodówki na jutro dla głodnej Ewci:)