sobota, 27 listopada 2010

Licencjonowani zbieracze jaj...

Niezłe jaja, kiedy na ich zbieranie trzeba mieć licencję:)
Takie jaja znoszą jedynie mewy na brytyjskich mokradłach i podobno smakują jak potrawa bogów. Może i tak być, nie zamierzam próbować :)
Pomyślałam sobie jednak, że dobrze by było gdyby zbieranie wszelkich jaj wymagało posiadania na ową czynność licencji. Dlaczego? To bardzo proste. Ileż mamy w naszym kraju tęgich głów, które robią sobie z nas jaj bez żadnych zezwoleń! Nie dość, że jej robią to jeszcze je zbierają, a nawet rzec można, że je kolekcjonują. Wszyscy wiemy jak po kilkunastu dniach czy po miesiącu zachowują się jaja! Nieważne czyje i nieważne w jakim miejscu zniesione! Zwyczajnie się zaśmiardają i zaczynają okrutnie cuchnąć! Śmierdzą wszystkim na dokoła z wyjątkiem tych, którzy, jak wcześnie wspomniałam znoszą je, zbierają lub kolekcjonują:)

10 komentarzy:

Michał Bartczak pisze...

Cóż, wypada tylko czekać na licencjonowanych macaczy jaj...

... i przypomina mi się szyld na Łopuszańskiej:

"Jaja chłopskie, produkcja własna"

Ruda pisze...

Maca się tych, którzy owe jaja znoszą:)
Tu nie ma nic do śmiacia, najlepsze są "jaja od chłopa":)

Michał Bartczak pisze...

I przypomina mi się dowcip z piekielni.pl:

Do okienka kiosku z artykułami spożywczymi przychodzi leciwa pani i pyta sprzedawcy:
- Panie, jakie pan masz jaja?
Sprzedawca spojrzał na babcię, potem na swoją żonę, na innych klientów i nic nie odpowiedział. Babcia, nie mogąc doczekać się informacji, machnęła ręką i poszła.
- No co jej miałem powiedzieć? Że średniej wielkości wiejskie? - zwrócił się sprzedawca do pękających ze śmiechu klientów.

ozon pisze...

O w morde!!! Komp mi odmowil wspolpracz

ozon pisze...

Facet rzęzi mi wiertarką nad głową.Wywaliliśmy tyle kasy na to mieszkanie. A tu ciągle remonty!!!!!!!!!!!

Ruda pisze...

Zazwyczaj tak bywa:) Nam tez całe lato pan wiercił i stukał, a jak przestawał na chwilkę, to panowie zaczynali kosić trawę:) Jednym słowem: Dzień Świra:)

Ruda pisze...

Średniej wielkości, wiejskie powiadasz Miśku:) Takich jeszcze nie próbowałam;)

Michał Bartczak pisze...

No cóż... ja mogę zaproponować tylko średniej wielkości miejskie...

ozon pisze...

A mój chłopina kupuje "jaja"od dzikich , leśnych, czy gdzieś grzebiących kur;) Mają jedną wyjatkową zaletę, nie "jadą" rybą.

Ruda pisze...

No i wywołałam "burzę z jajami":)