Znajduje się kogoś kto właśnie udaje się do Katowic i pyta go, czy będzie uprzejmy przyjąć siatkę na dworcu PKP! Kiedy wyrazi zgodę, dzwoni się do właściciela "Złotego rogu" (najlepszego sklepu-knajpy na ul. Mariackiej, składa się zamówienie na owe pierogi, pasztet i pastę, a później od wcześniej złapanego podróżnika do Katowic, przejmuje się przesyłkę gdy ten wraca do Warszawy:)
Później już tylko ciepie się pierogi na patelnię na rozgrzane masełko i już:) Pasztet można zeżreć bez dodatków, a pastę jajeczną koniecznie z bułką i prawdziwnym masełkiem:)
Takie przepisy potrafią wykonać nawet Ci, którzy potrafią przypalić wodę na herbatę lub rozgotowują jaja na twardo:)
4 komentarze:
Trochę pójście na łatwiznę :)
... ale rzeczywiście jedzenie jest zarąbiste...
... i zupełnie warte tych rapacholinów potem :)
Na jaką łatwiznę? A kto 40 minut kombinował żeby zaparkować pod Centralnym? Oczywiście Magda :)
Ja tam pasztet z królika robię własnymi rękami!!!
Ika zaświadczy (w razie potrzeby), że palce lizać!!!
Przecież my - znaczy ja i Misiek - też możemy zaświadczyć:) W Boże Narodzenie był taki serwowany :)
Prześlij komentarz